MON odcina się od kontrowersyjnego stwierdzenia w raporcie NCSS ws. Obrony Terytorialnej
• MON odcięło się od kontrowersyjnego zapisu koncepcji OB autorstwa NCSS
• Chodzi o wykorzystanie broni maszynowej do tłumienia demonstracji antyrządowych
• Cz. Morczek (PO): stwierdzenie to jest skandaliczne
• A. Siarkowska (Kukiz'15): to bicie piany i wyciąganie jednego zdania z kontekstu
• NCSS: stwierdzenie dotyczy działań "niemilitarnych" wobec zorganizowanej przestępczości
13.04.2016 | aktual.: 14.04.2016 08:39
Narodowe Centrum Studiów Strategicznych opublikowało niedawno "Koncepcję Obrony Terytorialnej w Polsce". Dokument jest kompleksową ekspertyzą dotyczącą uwarunkowań i zaleceń w aspekcie tworzenia komponentu OT w naszym kraju. Porównane zostały w nim trzy koncepcje Obrony Terytorialnej na terenie Polski.
Pierwsza zakłada utworzenie lekkiej piechoty. Ma ona być złożona z regionalnych i lokalnych pododdziałów przypisanych organom administracji państwowej. Kolejne dwie koncepcje dotyczą budowy brygad pancerno-zmechanizowanych lub milicji wspierających np. straż pożarną i graniczną. Dokument ma swoich zwolenników i przeciwników dlatego jest szeroko komentowany w sieci. Wielkie emocje wzbudził zwłaszcza jeden z jego fragmentów, w którym czytamy, że "wyposażona w broń maszynową umundurowana formacja paramilitarna może stanowić skuteczny środek zapobiegawczy (odstraszający) działaniom antyrządowym, a także wzmocni w wymierny sposób potencjał operacyjny formacji policyjnych w czasie pokoju".
Zapisy krytykuje Czesław Mroczek poseł Platformy Obywatelskiej i wiceprzewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej. - Stwierdzenie to jest skandaliczne. Wbrew uświęconej tradycji apolityczności wojska mamy do czynienia z wyraźnym wskazaniem, że wojsko pełniłoby rolę milicyjno-policyjną. Autorzy dokumenty nie powinni już więcej wypowiadać się w tej sprawie, gdyż się skompromitowali - mówi Wirtualnej Polsce polityk PO.
Odmienną opinię wyraża Anna Siarkowska z Kukiz'15. - To bicie piany i wyciąganie jednego zdania z kontekstu. Wszystko po to, aby uderzyć w zwolenników budowy obrony terytorialnej, która jest zasadniczym elementem zdolności naszych sił zbrojnych do odparcia ataku nieprzyjaciela. Bez tego nie jesteśmy w stanie ochronić naszej ojczyzny - tłumaczy WP posłanka.
Tymczasem Ministerstwo Obrony Narodowej odcięło się od związku z koncepcją Obrony Terytorialnej, której oddziały mogłyby wykorzystywać broń maszynową do tłumienia demonstracji antyrządowych. - Nikt w MON nie zakłada, że oddziały OT mogłyby tłumić manifestacje opozycji - oświadczył rzecznik resortu Bartłomiej Misiewicz, o czym informuje "Gazeta Wyborcza".
Głos w sprawie zabrało także Narodowe Centrum Studiów Strategicznych, które wydało nawet specjalne oświadczenie. Czytamy w nim, że stwierdzenie odnosi się do działań "niemilitarnych" wobec zorganizowanej przestępczości, która doprowadziłaby do destabilizacji aparatu państwowego. NCSS tłumaczy, że wykorzystanie formacji paramilitarnych do tłumienia opozycji "musiałoby zostać potraktowane jako zjawisko absolutnie niedopuszczalne". W komunikacie czytamy również, że analiza ma niezależny charakter i hołduje zasadzie, że wojsko powinno zachować pełną apartyjność.
NCSS jest niezależnym jest niezależnym ośrodkiem analitycznym. Zajmuje się on prowadzeniem badań i analiz, pobudzaniem debaty oraz rozwijaniem innowacyjnego myślenia w dziedzinie szeroko rozumianego bezpieczeństwa.