PolitykaMON już się tłumaczyło z wakatów. Wtedy pytał Tomasz Siemoniak, a teraz Andrzej Duda

MON już się tłumaczyło z wakatów. Wtedy pytał Tomasz Siemoniak, a teraz Andrzej Duda

W listopadzie 2016 roku były szef MON Tomasz Siemoniak dopytywał ministra Antoniego Macierewicza, dlaczego polskie attachaty wojskowe w najważniejszych państwach nie są obsadzone. Po czterech miesiącach prezydent Andrzej Duda powtórzył jego argumentację. I prezydent, i polityk PO w pierwszej kolejności wskazali na wakat w placówce w Stanach Zjednoczonych.

MON już się tłumaczyło z wakatów. Wtedy pytał Tomasz Siemoniak, a teraz Andrzej Duda
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

W rozmowie z WP Tomasz Siemoniak ocenia, że z ważnością attachatów wojskowych nie należy przesadzać - zwłaszcza, gdy równolegle dokonuje się czystka wśród generałów - a proces powołania takiej osoby można zamknąć w kilka tygodni. Attachat wojskowy reprezentuje MON i polskie wojsko poza granicami kraju, ma też wspierać militarną współpracę państw, promować polski przemysł w tej dziedzinie.

Interpelacja nr 7679 w sprawie niewyznaczenia oficerów na stanowiska attache wojskowych Rzeczypospolitej Polskiej. Zgłaszający: Tomasz Siemoniak, były wicepremier i minister obrony w rządzie PO-PSL. Wysłał ją w listopadzie 2016 r.

Siemoniak podkreślał: - Z informacji powziętych przeze mnie wynika, że minister obrony narodowej pan Antoni Macierewicz nie wyznaczył oficerów na stanowiska attache wojskowych Rzeczypospolitej Polskiej.

Wymienił USA, Wielką Brytanię, Kanadę, Szwecję, Gruzję, Holandię, Bułgarię, Jordanię i Kazachstan. Według niego ta sytuacja - nieobsadzenie attachatów wojskowych - "znacząco utrudnia właściwą ochronę polskich interesów oraz godzi w autorytet naszego państwa i Wojska Polskiego". Pytał więc: - Jakie są powody, dla których minister obrony narodowej nie wyznacza oficerów na stanowiska attache wojskowych?

Najpierw odpowiedzi miał udzielić wiceminister Tomasz Szatkowski, a potem ten obowiązek przejął wiceminister Bartosz Kownacki. Ministerstwu udzielenie odpowiedzi zajęło trzy miesiące. Wedle przepisów powinna być nie później niż po 21 dniach od dnia otrzymania.

W połowie lutego została już opublikowana. Na wstępie wyjaśnienie formalne: na podstawie ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych żołnierz może być wyznaczony do pełnienia służby zagranicą. Tych o wysokich stanowiskach wyznacza szef MON, a tych o niższych - dyrektor departamentu kadr MON.

- Po przeprowadzonym procesie kwalifikacyjnym, wskazane wyżej organy od dnia 1 lipca 2016 r. wyznaczyły dwóch oficerów oraz zaakceptowały (podpisały decyzje personalne w zakresie wyznaczenia) sześciu oficerów na stanowiska służbowe attache obrony - zapewniał wiceminister.

Odpowiadając z kolei na pytanie ws. dziewięciu ataszatów, które wskazał Siemoniak, wiceminister wskazał, że do (pierwszej połowy lutego - red.) nie zostali zwolnieni ze stanowisk służbowych attache obrony oficerowie w Kanadzie, Gruzji i Jordanii. - Natomiast obowiązki służbowe na stanowiskach attache obrony w Stanach Zjednoczonych Ameryki oraz w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej wykonują etatowi zastępcy. Kolejne wymienione w interpelacji stanowiska pozostają nieobsadzone do czasu akceptacji kandydatów przez Ministra Obrony Narodowej - zapewnił wiceszef MON.

Jednocześnie w odpowiedzi ministerstwa można było przeczytać, że "stanowiska służbowe [attache obrony - red.] są bardzo odpowiedzialne i wysoko usytuowane w hierarchii służbowej, co w konsekwencji oznacza, że procedura wyznaczenia oficerów na nie jest wydłużona w czasie z uwagi na wybór najlepszych kandydatur o wysokich kwalifikacjach zawodowych. Ponadto wobec tych żołnierzy są przeprowadzane postępowania sprawdzające, które również są długotrwałe". Słowem: to tak ważne, że musi trwać. - Resort obrony dokłada wszelkich starań, aby na omawiane stanowiska służbowe attache obrony wyznaczyć "najlepszych z najlepszych", wobec czego wyznaczenie to wymaga odpowiedniego czasu - zakończył.

Znów minął miesiąc, a część stanowisk attache pozostaje albo nieobsadzona, albo obowiązki tych odwołanych pełnią zastępcy.

To temat, który później - w połowie marca - poruszył prezydent Andrzej Duda w liście do ministra Antoniego Macierewicza. Wyraził też zaniepokojenie co do zbyt mało zaawansowanych prac nad utworzeniem Dowództwa Wielonarodowej Dywizji w Elblągu. MON - jak zapewnił resort - odpowiedziało na pytania prezydenta i wysłano odpowiedź 20 marca.

Andrzej Duda w liście - jak cytowały "Fakty" TVN - pisał, że ma "wątpliwości jako Zwierzchnika Sił Zbrojnych budzi utrzymujący się od dłuższego czasu brak obsady stanowisk attache obrony w kluczowych państwach NATO bezpośrednio zaangażowanych w ten proces [realizacji postanowień szczytu NATO w Warszawie - red.]". I wymienił ich brak w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii. Wskazał też Szwecję, Bułgarię i Ukrainę.

Podobnie Siemoniak, pisząc kilka miesięcy temu do Macierewicza, wskazywał na USA, Wielką Brytanię, Szwecję i Bułgarię. Teraz prezydent - jak napisał w liście - oczekuje od ministra "niezwłocznego podjęcia stosownych działań w celu rozwiązania tej sytuacji".

W USA nie ma attache obrony, a jedynie osoba pełniąca jego obowiązki - pułkownik Michał Sprengel. Podobnie w Wielkiej Brytanii - tu pełniąca obowiązki attache jest ppłk Dorota Kawecka.

Andrzej Dudawojskoarmia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (74)