"Mogło dojść do kradzieży w mazowieckim KOD". Zarząd Główny złoży zawiadomienie do prokuratury
Z informacji, do których dotarła Wirtualna Polska wynika, że Zarząd Główny Komitetu Obrony Demokracji podjął uchwałę, na mocy której w tym tygodniu do prokuratury rejonowej w Warszawie trafi zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w mazowieckich strukturach organizacji. Chodzi o pieniądze, których nie można się doliczyć po przeprowadzonych w 2016 r. zbiórkach publicznych.
O tym, że pomiędzy Zarządem Głównym KOD-u a jego mazowieckimi strukturami oraz Mateuszem Kijowskim toczy się otwarty konflikt, opinia publiczna dowiedziała się na początku stycznia wraz z ujawnieniem informacji o fakturach wystawianych przez spółkę lidera Komitetu Obrony Demokracji. Właśnie wtedy, niedawni sojusznicy Kijowskiego - wśród nich wiceprzewodniczący ruchu Radomir Szumełda oraz jeden z jego założycieli Jarosław Marciniak - ogłosili na konferencji prasowej, że wynagrodzenie pobierane przez spółkę MKM-Studio odbywało się poza wiedzą Zarządu Głównego, który nie autoryzował podobnych operacji finansowych.
Spór dodatkowo zaogniło zawiadomienie do prokuratury, które na początku lutego złożył były skarbnik KOD-u, Piotr Chabora. Twierdził on, że Mateusz Kijowski już po wybuchu skandalu podsuwał mu fałszowane i antydatowane dokumenty kasowe. Z informacji, do których dotarłem wynika, że w tym tygodniu do warszawskiej prokuratury rejonowej wpłynie jeszcze jedno zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, tym razem skierowane oficjalnie przez Zarząd Główny Komitetu.
- Wątpliwości Zarządu budzi suma ośmiu tys. zł, która zaginęła z sejfu mazowieckich struktur KOD-u - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską osoba blisko związana z Zarządem Głównym. - Potwierdzam, że na niedawnym zebraniu Zarządu została podjęta stosowna uchwała, w której jego członkowie zobowiązali się do zgłoszenia tej sprawy do prokuratury. Sądzimy, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa przez Piotra Wieczorka, prawą rękę Mateusza Kijowskiego, który miał dostęp do klucza do sejfu, w którym przechowywano środki po zbiórkach. Zdaniem Zarządu Głównego ktoś te pieniądze najprawdopodobniej ukradł, ale okoliczności zdarzenia muszą wyjaśnić odpowiednie organy państwa. Zarząd chce mieć po prostu jasność, czy doszło do popełnienia przestępstwa - twierdzi rozmówca, który pragnie zachować anonimowość.
O pieniądzach znikających z sejfu KOD Mazowsze, którego przewodniczącym jest obecnie Mateusz Kijowski, pisałem w tygodniku "Do Rzeczy" 6 lutego. Na pytanie o różnicę, która występuje pomiędzy sumą wpłaconą na konto a kwotą zadeklarowaną w protokołach zbiórek, Piotr Wieczorek odpowiedział następująco: "Moralnie czuję się odpowiedzialny za zaginięcie pieniędzy. Znajdowały się w końcu pod moją opieką". Jak dodał, jako osoba odpowiedzialna za pilnowanie sejfu znajdującego się na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie, weźmie na siebie odpowiedzialność pokrycia ewentualnego manka. W międzyczasie na portalu Zrzuta.pl trwała również zbiórka 8 tys. zł organizowana przez jedną z mazowieckich działaczek KOD-u, w opisu której jasno wynikało, że kwota ta zbierana jest w celu pokrycia różnicy zadeklarowanej w protokołach a stanem faktycznym.
- Według naszej wiedzy, pomimo zapewnień Piotra Wieczorka żadne pieniądze nie zostały przez niego przelane na konto Zarządu. Nikt nie zwrócił brakujących ośmiu tys., a z protokołów zbiórek publicznych jasno wynika, że gdzieś się ta kwota po drodze "rozmyła". Dlatego właśnie postanowiono działać i na dniach zostanie wydany stosowny komunikat o podjętych przez Zarząd krokach - tłumaczy nasz informator.
Tym samym będzie to już kolejny spór wewnątrz Komitetu Obrony Demokracji, który wyjdzie poza struktury ruchu i trafi do organów śledczych. O dalszych losach zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez członków mazowieckich struktur KOD-u będziemy na bieżąco informować.
Marcin Makowski dla Wiadomości WP