Mogą pojechać do Niemiec i Norwegii
Polscy stoczniowcy mają tak dużo propozycji pracy za granicą, że nie obawiają się ewentualnych problemów ich zakładów - uważa Dariusz Adamski, szef NSZZ Solidarność Stoczni w Gdyni.
12.09.2008 15:00
W najbliższych 2-3 tygodniach okaże się, czy Komisja Europejska przyjmie poprawione przez inwestorów i ministerstwo skarbu plany prywatyzacji i programy restrukturyzacji polskich stoczni. Jeśli nie, zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą dostały po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej. A to będzie oznaczało ich bankructwo.
Jednak nawet gdy plany zostaną przyjęte, nie obędzie się bez zwolnień - uważa minister skarbu Aleksander Grad. Dariusz Adamski, gość poranka Radia PIN, nie obawia się tego, bo stoczniowcy mają "plan B" - emigrację. Choć to dla nich ostateczność.
Minister skarbu Aleksander Grad nie potrafił jednak powiedzieć, do jak dużych zwolnień doszłoby w przypadku prywatyzacji i w przypadku upadłości polskich stoczni. Łącznie zatrudniają one około 11,5 tys. pracowników.
Polecamy:
» Posłuchaj audycji z Radia PiN