"Módlcie się za tych, którzy żyją w obcym kraju"
- Zjawisko migracji dotyczy milionów ludzi - powiedział papież Benedykt XVI w ubiegłą niedzielę po modlitwie Anioł Pański. 15 stycznia, we wszystkich diecezjach i parafiach włoskich obchodzono 98 Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, pod hasłem "Migracja i nowa ewangelizacja". Niestety nie był to radosny dzień dla wspólnoty polskiej we Włoszech. Tego dnia włoskie media poinformowały o tragicznej śmierci polskiej imigrantki.
Maria K., 59-letnia Polka, która w pod koniec ubiegłego roku spadła z ławki na dworcu kolejowym w Padwie, uderzyła głową o beton i doznała wylewu krwi do mózgu. Kobieta od razu została przewieziona do miejskiego szpitala, a jej stan był beznadziejny. Po blisko dwóch tygodniach zmarła, nie odzyskując przytomności.
Życie i śmierć Marii
Maria pracowała, jako opiekunka osób starszych, ale w grudniu straciła pracę. Do Włoch sprowadziła też córkę w ciąży, a w Polsce został jej niepełnosprawny, poruszający się na wózku syn. Kobieta pracowała "na czarno" a z zarabianych przez nią pieniędzy żyła cała rodzina. Kiedy nagle straciła pracę, odesłała córkę do kraju, a sama poszła spać na dworzec, gdyż nie stać ją było na dach nad głową. Miała nadzieję, że szybko znajdzie nowe zajęcie.
Niepełnosprawny syn przyjechał do Włoch na początku stycznia, by opiekować się matką leżącą na oddziale intensywnej terapii, ale gdy skończyły mu się pieniądze wrócił do Polski i tu dowiedział się o jej śmierci. Jak podała włoska prasa - zdecydował, by organy Marii przeznaczyć do transplantacji.
Włoskie media podały jeszcze jeden dramatyczny szczegół tej historii. Przewóz trumny do Polski był zbyt kosztowny i rodzina nie miała pieniędzy, więc zdecydowała się na kremację zwłok.
Zaledwie tydzień przed Marią K. zmarł w Ragusie na Sycylii polski bezdomny Marian P. Ciało 46-letniego mężczyzny znaleziono 21 grudnia na ławce w pobliżu Piazza Dante. Mężczyzna umarł w nocy, z zimna.
Również historia Mariana jest bardzo smutna. Przez wiele dni jego ciało pozostawiono w kostnicy cmentarza Victoria, bo nie można go było pochować. Nie było, komu podjąć decyzji o pochówku. Mężczyzna był w separacji z żoną, która obecnie mieszka we Francji, ale nigdy się nie rozwiedli. O transporcie trumny do Polski też nie było mowy ze względu na koszty. Matka, mieszkająca w Polsce i bracia przebywający na imigracji, wyrazili zgodę na pochówek w Ragusie. Aby jednak do tego doszło potrzebna była także zgoda byłej żony, z którą nie było kontaktu.
W końcu pogrzeb odbył się w cmentarnej kaplicy. Mszę w języku polskim odprawił ksiądz Robert, z kościoła Matki Bożej Łaskawej, który znał bezdomnego. Wzięło w nim udział wielu Polaków. Koszty pogrzebu zobowiązała się ponieść gmina i Caritas diecezjalny. Niestety los Mariana P. było trudny za życia, ale także i po śmierci...
Módlcie się za tych, którzy żyją w obcym kraju
- Imigranci nie są liczbami, to mężczyźni, kobiety, dzieci, młodzież i starsi, którzy szukają miejsca do życia w pokoju - mówił papież, podkreślając, że "imigranci są nie tylko odbiorcami, ale także bohaterami głoszenia Ewangelii we współczesnym świecie". Zwracając się do pielgrzymów polskich, Ratzinger wezwał ich do modlitwy za tych, "którzy żyją w obcym kraju."
Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz