PolitykaMocne słowa byłego szefa kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego: MSZ dało d...y

Mocne słowa byłego szefa kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego: MSZ dało d...y

- Tu d...y dało Ministerstwo Spraw Zagranicznych - powiedział w TVN24 były szef kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego Andrzej Urbański w sprawie zamieszanie wokół pierwszego posiedzenia Sejmu i szczytu UE na Malcie.

- Obowiązkiem ministra jest przekazywać kalendarz takich wizyt do Pałacu Prezydenckiego, a jeżeli nie ma odpowiedzi lub jest odpowiedź wskazująca, że Pałac nie zapoznał się z tą sprawą, to zadaniem ministerstwa jest monitorować sprawę - mówił Andrzej Urbański w "Piaskiem po oczach".

Prezydent Andrzej Duda wyznaczył termin pierwszego posiedzenia Sejmu nowej kadencji. Ma się ono odbyć 12 listopada. Premier Ewa Kopacz powinna na nim złożyć dymisję. Na ten sam dzień szef Rady Europejskiej Donald Tusk zwołał nieformalny szczyt UE ws. uchodźców.

Pojawiło się pytanie, kto będzie reprezentował Polskę na spotkaniu, skoro zarówno prezydent, jak i ustępująca szefowa rządu będą w tym czasie w Warszawie. I kto odpowiada za to zamieszanie.

- Zawiedli współpracownicy prezydenta. Co wyjdą i coś powiedzą to jeszcze większa bzdura - powiedział Tomasz Nałęcz.

- Za kalendarz wizyt międzynarodowych, czy to są wizyty premiera, ministra, czy prezydenta, odpowiada resort spraw zagranicznych - stwierdził Urbański.

"Teraz wyciera się mleko po niekompetentnych urzędnikach"

Biuro prasowe PiS wydało komunikat, w którym poinformowano, że Prawo i Sprawiedliwość złoży 12 listopada wniosek o przerwę w pierwszym posiedzeniu Sejmu.

"Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz samej premier Ewy Kopacz, w związku ze szczytem UE w Valletcie w sprawie migracji (11-12.11.2015) informujemy, że Prawo i Sprawiedliwość jako największy klub parlamentarny złoży wniosek o przerwę w pierwszym posiedzeniu Sejmu, tak aby premier Ewa Kopacz mogła bez przeszkód wziąć udział w szczycie UE i uczestniczyć w pierwszym posiedzeniu Sejmu, aby złożyć dymisję swojego gabinetu" - napisano w komunikacie.

- Teraz wyciera się mleko po tych niekompetentnych urzędnikach rozwiązaniem, które w Sejmie stosowano już nie raz - powiedział Nałęcz.

"Prezydent dał sobie wcisnąć PiS-owski kit"

Andrzej Duda zrezygnował ze zwyczaju stosowanego przez poprzednich prezydentów. Po wyborach parlamentarnych spotykali się oni z liderami sejmowych ugrupowań politycznych i konsultowali swoje decyzje. Prezydent Duda spotyka się tylko z politykami Prawa i Sprawiedliwości.

- Prezydent popełnił błąd, dał sobie wcisnąć PiS-owski kit, przyjął jakieś upoważnione prezydium jednej partii. Widać do jakiego nieszczęścia to doprowadziło - powiedział Nałęcz.

- Ten obyczaj musi wrócić. Prezydent jak najszybciej musi konsultować różne swoje decyzje z reprezentacją parlamentarną, czyli również z opozycją - powiedział Urbański.

Zobacz również: Ewa Kopacz: proszę prezydenta, by to on reprezentował Polskę na szczycie UE na Malcie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (314)