Mobbing na sali operacyjnej. Ordynator wyżywa się na pielęgniarkach

Pielęgniarki ze Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach mają dosyć. Nieustannie są zastraszane i poniżane przez ordynatora, który wyżywa się na sali operacyjnej. Padają wyzwiska oraz przekleństwa. To jednak nie wszystko.

Mobbing na sali operacyjnej. Ordynator wyżywa się na pielęgniarkach
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Karolina Kołodziejczyk

17.05.2018 | aktual.: 17.05.2018 21:42

"Gazeta Wyborcza" opisała skandaliczne zachowanie ordynatora, który od 20 lat kieruje oddziałem ginekologicznym w Wielospecjalistycznym Szpitalu Powiatowym w Tarnowskich Górach. Wszystkie instrumentariuszki z bloku operacyjnego zrezygnowały z pracy: mają dość wyzwisk, rzucania w nich narzędziami oraz wybuchowego charakteru przełożonego.

Przykłady? Agresywny ordynator miał zwracać się do pielęgniarek, używając takich przeleństw jak "pier***one pi***y", czy "niedouczone ku**y". Jak wynika z relacji świadków, mężczyzna ma również w zwyczaju rzucać brudnymi narzędziami w pielęgniarki i w ściany. Ciskał m.in maczakami, które służą do sterylizacji pola operacyjnego. Jakby tego było mało, ordynator podczas cesarskiego cięcia miał rzucić nawet łożyskiem z brzucha matki.

Powołano dwie komisje antymobbingowe, jednak próby interwencji w dyrekcji nic nie pomogły. Pielęgniarki złożyły skargę u rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy Śląskiej Izbie Lekarskiej. Kobiety skarżyły się na to, że są poniżane i zastraszane przy pacjentach i innych pracownikach szpitala.

"Zachowanie doktora wywołuje napiętą atmosferę pracy i nieustanne poczucie zagrożenia (...) To wszystko sprawia, że jesteśmy bardzo zestresowane, znerwicowane, a nasza koncentracja obniżona" – cytuje fragment skargi "Gazeta Wyborcza". Pismo nie zrobiło wrażenia na rzeczniku, który w odpowiedzi wysłał jedynie prośbę do prezes szpitala, Izabeli Paprotnej, by poinformowała agresywnego ordynatora o naruszeniu Kodeksu Etyki Lekarskiej.

Co ciekawe, z orzeczenia pierwszej komisji antymobbingowej wynika, że skarga nie była zasadna. - To znaczy, że nie można było przypisać panu doktorowi zachowań zdefiniowanych jako mobbing - tłumaczy "GW" prezes Paprotna.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (243)