Młodzież do Sarkozy'ego: prosimy - adoptuj nas
We Francji trwa polemika wokół kandydatury syna prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, Jeana, na publicznego zarządcę największej paryskiej dzielnicy biznesu. Młodzi socjaliści zorganizowali happening w Paryżu, prosząc prezydenta o adopcję, aby mogli łatwiej znaleźć pracę.
14.10.2009 | aktual.: 14.10.2009 19:45
Młodszy syn prezydenta, 23-letni student prawa i radny podparyskiego departamentu Hauts-de-Seine, jest faworyzowanym kandydatem w walce o stanowisko przewodniczącego publicznej instytucji zarządzającej dzielnicą biznesu La Defense (Epad). Od kilku dni w mediach francuskich toczy się gorący spór na ten temat. Oburzona opozycja i znaczna część mediów oskarżają prezydenta o nepotyzm i nadużycie władzy, a rządząca prawica postrzega te zarzuty jako nagonkę na młodego kandydata.
Przed siedzibą prezydenta - paryskim Pałacem Elizejskim kilku młodych socjalistów zorganizowało happening kpiący z kandydatury Jeana Sarkozy'ego.
Działacze socjalistycznej młodzieżówki trzymali w rękach powiększone formularze podania o adopcję. Próbowali je złożyć przy wejściu do Pałacu, nie pozwoliła na to jednak jego ochrona, która zmusiła zebranych do oddalenia się.
Uczestnicy akcji tłumaczyli potem dziennikarzom, że chcą w ten sposób pomóc młodym, którzy mogliby łatwiej znaleźć pracę, gdyby mieli na nazwisko Sarkozy. - Mamy nadzieję, że nasz nowy ojciec będzie mógł nam dać pierwszą posadę na pełny etat i przyzwoitą pensję - ironizował jeden z proszących prezydenta o "adopcję" działaczy. - Czy jest normalne, że maturzysta (Jean Sarkozy jest na trzecim roku studiów) ma się znaleźć na czele największej dzielnicy biznesowej w Europie? - pytała inna młoda socjalistka.
Na stronie internetowej swojej młodzieżówki (MJS) organizatorzy akcji zamieścili formularz "adopcyjny", apelując do wszystkich młodych z życiowymi problemami, by wysyłali to podanie do prezydenta.
Jean Sarkozy w wywiadzie dla telewizji France 3 podkreślił, że wbrew żądaniom opozycji nie zamierza rezygnować z ubiegania się o fotel przewodniczącego zarządu la Defense. Odpierając zarzuty, zaznaczył, że "nie chodzi tutaj o nominację na to stanowisko, ale o wybór (przez zarząd Epad)".
Tymczasem swoją kandydaturę na szefa Epad zgłosił także mer Nanterre, Patrick Jarry, reprezentujący Francuską Partię Komunistyczną (PCF). Jego szanse na zwycięstwo wydają się jednak niewielkie.
Wyboru nowego zarządcy La Defense ma dokonać na początku grudnia zarząd Epad, złożony z 18 członków: 9 reprezentantów samorządu i tyluż przedstawicieli państwa.
La Defense, położona na północno-zachodnich przedmieściach Paryża, jest określana jako największa dzielnica biznesowa w Europie. Ma tam siedzibę 2500 firm zatrudniających 150 tysięcy osób. Powierzchnię biur szacuje się na 3 miliony metrów kwadratowych. Stanowisko szefa Epad ma duże znaczenie, gdyż może on podejmować decyzje kluczowe dla inwestycji w tej dzielnicy.