Młodzi polscy naukowcy wśród zwycięzców w Bratysławie
Jakub Nagrodzki zdobył w Bratysławie jedną z trzech pierwszych nagród w unijnym konkursie dla młodych badaczy EUCYS 2012. Jedną z trzech trzecich nagród zdobyła z kolei Anna Julia Kuśnierczak.
25.09.2012 | aktual.: 25.09.2012 20:05
- Świetnie wypadło. To naprawdę sukces. Zrobili to, co należy. Znowu nie pójdę na emeryturę - podsumował zadowolony opiekun młodych Polaków, prof. Jan Madey. Wielokrotnie obiecywał, że odejdzie na emeryturę, gdy nasi reprezentanci nie zdobędą żadnej nagrody. Ale to się nie zdarzyło od 15 lat, czyli od początku polskiego uczestnictwa w konkursie.
Jakub Nagrodzki oprócz nagrody pieniężnej (7 tys. euro) wygrał też wyjazd na London International Young Science Forum (LIYSF). - Jestem dumny, zadowolony i zaskoczony, konkurencja była w tym roku bardzo silna - mówił na konferencji prasowej.
Anna Julia Kuśnierczak i Jakub Nagrodzki zostali wcześniej nagrodzeni na Międzynarodowych Targach Nauki i Inżynierii Intel ISEF w Stanach Zjednoczonych (3. i 4. nagroda).
Poza nagrodami głównymi w Bratysławie przyznano wiele dodatkowych, ufundowanych m.in. przez słowackie Ministerstwo Edukacji, Nauki i Sportu, słowackie Biuro Przemysłowe European Patent Office, Joint Research Centre przy Komisji Europejskiej, European Association for Chemical and Molecular Sciences (EuCheMS) oraz firmy Intel i Volksvagen.
Projekt 15-letniego Jakuba Nagrodzkiego z Łomży (woj. podlaskie), absolwenta tamtejszego Gimnazjum nr 6, ucznia Worth School w Wielkiej Brytanii, nosi tytuł "Synteza trimetyloguanozynowych analogów kapu o potencjalnym znaczeniu w terapii genowej". Chodzi o związek ułatwiający wprowadzanie modyfikacji w przypadku chorób genetycznych. Działa jak przepustka, dzięki której nić mRNA może się przedostać do jądra. Wprowadzona do kapu grupa imidowa sprawia, że taka przepustka ma przedłużoną ważność - nie tak łatwo ulega enzymom. Być może takie modyfikacje pozwolą leczyć m.in. chorobę Duchenne'a, w której dochodzi do zaniku mięśni.
Dwie pozostałe pierwsze nagrody (po 7 tys. euro) trafiły do zespołu Irlandczyków - Marka Jamesa Kelly oraz Erica Doyle'a - za pracę dotyczącą symulacji oddziaływań grawitacyjnych wielu ciał oraz do zespołu z Austrii (Philip Huprich, Manuel Scheipner, Daniel Zindel) za system zdmuchujący zanieczyszczenia z obiektywu kamery przemysłowej z siłą większą od huraganu.
Nagrody drugie (5 tys. euro) trafiły do Duńczyka Asbjorna Christiana Nordentofta (za pracę dotycząca nietypowych aspektów teorii liczb), Niemców Jana Michaela Rappa i Timo Schmetzera (układ sterowania ze sprzężeniem zwrotnym, wyczyniający dzikie harce z piłeczką) oraz Szwajcara Nevzeta Khazanova, w którego specjalnej komorze radioaktywność uwidacznia się w postaci pasm mgły.
Trzecie nagrody (3,5 tys. euro) przyznano Estonce Annie Marii Punab (badanie związku pomiędzy wynikami w nauce a szczęściem), Pawlovi Litvince z Białorusi - za komputerowe przetwarzanie płaskiego obrazu w trójwymiarowy, i polskiej biolożce.
18-letnia Anna Julia Kuśnierczak z Mieczewa (woj. wielkopolskie), uczennica klasy maturalnej LO św. Marii Magdaleny w Poznaniu, badała "Wpływ różnych ekosystemów na rozrodczość murarki ogrodowej (Osmia rufa L.) na przykładzie łąki, sadu, lasu i arboretum". Murarka ogrodowa to żyjąca samotnie pszczoła, która może przynajmniej częściowo zastąpić przy zapylaniu roślin pszczoły miodne, o których możliwej zagładzie mówi się coraz częściej. Aby zapewnić murarce sprzyjające środowisko, wystarczą wiązki trzciny, w których zakłada gniazda.
Gdy wręczano nagrodę, młoda badaczka powiedziała: - Kobiety też mogą być dobrymi naukowcami - co zostało przyjęte przez publiczność z entuzjazmem.
Polskę reprezentował także zajmujący się etnografią rodzinnych stron 19-letni Tymoteusz Król z Wilamowic, który przygotował opis kobiecego stroju wilamowskiego ze szczególnym uwzględnieniem ubiorów żałobnych i trumiennych. Młody uczony zgromadził, opisał i skatalogował blisko 700 elementów stroju wilamowskiego.
Miasteczko Wilamowice (woj. śląskie), z którego pochodzi, zostało założone w XIII wieku przez osadników z dzisiejszej Holandii i przez 800 lat zachowało swoje tradycje, w tym język podobny do niemieckiego, którym na całym świecie włada zaledwie 70 osób. Zasobni wilamowiczanie podróżowali po całej Europie, sprzedając własne produkty. Mężczyźni nosili się z wiedeńska, kobiety obowiązywał ścisły "dress code" - niemal na każdy tydzień odpowiednia była inna spódnica i dodatki. Także żywe kolory żałobnych strojów były ściśle ustalone, a bez ozdobnego czepca wilamowiczanki nie mogły wejść do kościoła.