Koszmar pracowników. "Mobbing i obcinanie wypłat za przerwy"

Brakuje młodych ludzi, którzy chcieliby podjąć się pracy sezonowej m.in. w budkach z przekąskami. - Jem na stojąco, o ile w ogóle mam czas. Do toalety gonimy biegiem. Nie wiem, ile wytrzymamy, stoimy tu codziennie po około 9-10 godzin - relacjonują Wirtualnej Polsce pracownicy.

Praca sezonowaPraca sezonowa
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Hubert Hardy/REPORTER
Joanna Zajchowska

- Może to zmiana pokoleniowa i młodym już się nie chce? Nie wiem, ale jest ciężko. Wcześniej młodzi ludzie przychodzili bez ogłoszeń, pytali, czy mogą coś dorobić. Teraz? Stagnacja - mówi nam pan Władysław, właściciel budki z lodami w Jaśle.

Ogłoszenia o pracę w budkach serwujących słodkie i słone przekąski stale się mnożą. Większość pracodawców oferuje stawki wysokości między 25 a 30 zł za godzinę. Jednak praca to często nie 8, a nawet 12 godzin dziennie, przez siedem dni w tygodniu. - Jeśli nie można znaleźć ludzi na dwie zmiany, to się szuka na dłużej niż zwykła dniówka. Co zrobić? - zastanawia się pan Władysław.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Program wart setki miliardów. Co opozycja obiecała Polakom?

U pana Władysława, a także w innych budkach na terenie Krosna, Jasła i Sanoka zazwyczaj pracowali licealiści. Teraz częściej zgłaszają się studenci. - Młodsi póki mają pieniądze od rodziców, to nie widzą potrzeby. To pokolenie to najchętniej zarabiałoby klikając na telefonie - mówi oburzona pani Kamila, która sprzedaje pamiątki w Sanoku.

Na czarno i bez książeczki sanepidowskiej

Rąk do pracy brakuje też w kurortach. Są to jednak oferty bez możliwości podpisania umowy, czyli na czarno. W wielu ogłoszeniach pracodawcy nie wymagają nawet tzw. książeczki sanepidowskiej. Takie patologie występują nie tylko w branży gastronomicznej. Pracowników szukają też hotelarze. W tym przypadku w ogłoszeniach istnieje już informacja o umowach o dzieło. Stawka za jeden posprzątany pokój wynosi między 50 a 60 zł.

Na grupie "Praca Bieszczady" też przeważają oferty pracodawców, na które brakuje odpowiedzi. Zdarzają się za to oszuści. Lokalsi dobrze ich znają i pod każdym podejrzanym postem zamieszczają przestrogi. Jak czytamy, oszustom zazwyczaj chodzi o kliknięcie w podejrzany link z atrakcyjną ofertą. Wtedy komputer lub telefon może zostać zhakowany lub zarażony wirusem.

Zapytaliśmy pracowników sezonowych o realia ich pracy. Odwiedziliśmy po trzy budki i stoiska w różnych lokalizacjach. Były to głównie miejsca, w których można kupić przekąski lub pamiątki czy lokalne wyroby.

Młodzi pracownicy mają dość: Rzucam tę robotę w cholerę

Nasi rozmówcy w większości skarżą się na brak przerw, brak możliwości wzięcia wolnego i nieadekwatne zarobki do natężenia pracy. - Szef powiedział, że to lekka praca, bo nic nie dźwigam, nie pracuję fizycznie, a ja stoję tu po 12 godzin. Każdego dnia. Po powrocie do domu od razu padam - mówi nam Julia, która w Krośnie sprzedaje lody włoskie.

Kuba sprzedaje gofry w pobliżu rynku. - Rzucam tę robotę w cholerę - mówi na wstępie. - Kasa marna za taki zapieprz. Szefowa powiedziała, że przerwa może być, jak nie będzie ludzi, a w tym miejscu ludzie są cały czas, dosłownie - narzeka. Przyznaje jednak, że póki co nie ma alternatywy.

Maja i Weronika w budce z przekąskami w Jaśle pracują we dwie. - To nawet nie jest jeszcze pełen sezon, a już kolejka zakręca. I tak przez cały dzień. Rok temu wszyscy mówili, że dziewczyna z budki sikała do wiadra z braku czasu. W ogóle nas to nie dziwi - twierdzą. - Jem na stojąco, o ile w ogóle mam czas. Do toalety gonimy biegiem. Szef płaci dobrze, ale co z tego, jak nie możemy wziąć dnia wolnego. Nie wiem, ile wytrzymamy, stoimy tu codziennie po około 9-10 godzin - przyznają nastolatki.

Nieco lżej mają osoby sprzedające lokalne produkty. - U nas póki co wieje nudą - mówi nam Karolina, która sprzedaje regionalne sery. - Jest pustawo, więc ciągną się te dni w nieskończoność. Całkiem przyjemna praca na razie - stwierdza.

Dużo dramatyczniejsze relacje przedstawiają pracownicy z kurortów. Na facebookowych grupach wymieniają się doświadczeniami. "Okropne tłumy. Brak możliwości wyjścia do toalety, nie polecam", "Szef przekazał, że obowiązuje dress code - im większy dekolt tym lepiej. Poza tym mobbing i obcinanie wypłat za wyjście na przerwę" - skarżą się młodzi pracownicy. Nastolatki skarżą się też na kulturę przyjezdnych.

- Mam dość komentarzy pijanych gości, którzy zataczają się przy Solinie. Szukam czegoś w hotelach. Wolę czyścić kible, niż tak się upadlać - podsumowuje jedna z internautek.

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Kościół liczy wiernych. Ilu Polaków chodzi na msze?
Kościół liczy wiernych. Ilu Polaków chodzi na msze?
Były kanclerz Niemiec sam się zdemaskował. "Bezczelność wobec Polski"
Były kanclerz Niemiec sam się zdemaskował. "Bezczelność wobec Polski"
Policjant drogówki wpadł po pijanemu. Spowodował kolizję
Policjant drogówki wpadł po pijanemu. Spowodował kolizję
Niemcy zadają pytanie. Czy Polska pozwoli na przelot Putina na Węgry?
Niemcy zadają pytanie. Czy Polska pozwoli na przelot Putina na Węgry?
Policzyli, ile Rosji zajęłoby zajęcie całej Ukrainy
Policzyli, ile Rosji zajęłoby zajęcie całej Ukrainy
Gorące starcie na spotkaniu z Bąkiewiczem. "Sianie propagandy i nienawiści"
Gorące starcie na spotkaniu z Bąkiewiczem. "Sianie propagandy i nienawiści"
Skradziony w Luwrze klejnot znaleziono niedaleko muzeum
Skradziony w Luwrze klejnot znaleziono niedaleko muzeum
Skandal w rodzinie królewskiej. Policja zajmuje się doniesieniami o księciu Andrzeju
Skandal w rodzinie królewskiej. Policja zajmuje się doniesieniami o księciu Andrzeju
Ukraińcy znów zaskakują. Nowy, tani i skuteczny dron
Ukraińcy znów zaskakują. Nowy, tani i skuteczny dron
Obrażali Tuska na stadionie. Polacy zabrali głos w sondażu
Obrażali Tuska na stadionie. Polacy zabrali głos w sondażu
Szokujący internetowy trend. Toksykolog ostrzega
Szokujący internetowy trend. Toksykolog ostrzega
Izrael odpowie na ataki Hamasu. Zapowiedź Netanjahu
Izrael odpowie na ataki Hamasu. Zapowiedź Netanjahu