Misztal oszukał państwo - grozi mu 10 lat więzienia i grzywna
Prokuratura przekaże do Sądu
Okręgowego w Krakowie akt oskarżenia byłego posła Piotra Misztala,
podejrzanego o oszustwa podatkowe i wyłudzenie 1,5 mln zł.
Mężczyźnie grozi do 10 lat pozbawienia wolności oraz grzywna.
14.10.2008 | aktual.: 14.10.2008 13:19
Był poseł chciał dobrowolnie poddać się karze, ale ostatecznie nie doszło do porozumienia z prokuraturą w kwestii kary finansowej za popełnione przez niego przestępstwo.
Wymierzając grzywnę bierze się pod uwagę przede wszystkim stopień społecznej szkodliwości zarzucanego czynu oraz sytuację majątkową oskarżonego. Ze względów resocjalizacji i prewencji, grzywna powinna być ustanowiona na takim poziomie, żeby była dolegliwa i skuteczna, ale także adekwatna do realnej sytuacji majątkowej oskarżonego - powiedział naczelnik wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Krakowie prok. Marek Wełna.
W ocenie prokuratury poseł Misztal zaproponował dla siebie zbyt niską grzywnę, a nie powinien być traktowany na równi z bezrobotnymi.
Prokuratura zarzuca Misztalowi, że prowadząc firmę Intercement, dokonał oszustw podatkowych i wyłudzeń w wysokości 1,5 mln zł.
Wątek dotyczący byłego posła został wyłączony ze śledztwa w sprawie wyłudzeń i działania w zorganizowanej grupie przestępczej, w którym podejrzanych jest 17 innych osób. Prokuratura nie znalazła dowodów, by Misztal działał w zorganizowanej grupie przestępczej. Uznała, że nielegalnie wykorzystał on mechanizm odliczania podatku za usługi na podstawie faktur. Usług tych jego firma nie wykonywała.
Nie przyznaję się do czynów objętych aktem oskarżenia - powiedział Piotr Misztal. Nawet gdybym popełnił jakikolwiek czyn niedozwolony, to ja za swoje czyny już dawno zapłaciłem. Zanim cokolwiek się działo, zanim postawiono mi zarzuty, ja uzupełniłem wszystkie braki finansowe w urzędzie skarbowym długo, długo przed całą sprawą - mówił.
Jeżeli jestem winien, to jest jeszcze przepis nadzwyczajnego złagodzenia kary, w związku z tym, że ja wszystko już wcześniej uregulowałem i nikomu nic nie jestem winien - powiedział Misztal. Dodał, że rozmawiając z prokuraturą nie mógł się zgodzić na karę finansową i pozbawienie wolności w zawieszeniu. W najgorszym wypadku nie zasłużyłem na więcej niż grzywna i to niska, bo wszystko wraz z odsetkami zapłaciłem - uważa.
Dodał, że wciąż liczy na dojście do porozumienia z prokuraturą. Jeszcze jest dużo możliwości, żebym ja mógł się porozumieć z prokuratorem. Jeszcze można porozumieć się przed sądem. Poczekajmy, niech ochłoną nerwy - dodał.
Misztal wpłacił 1,8 mln zł zabezpieczenia do łódzkiego urzędu skarbowego (pieniądze te mają służyć jako pokrycie wyrządzonych przez niego szkód razem z odsetkami) oraz milion złotych poręczenia za list żelazny, z którego korzysta. Były poseł przez kilka miesięcy był poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Wrócił do Polski z USA w kwietniu - po tym, jak uzyskał list żelazny, dzięki któremu może odpowiadać z wolnej stopy. Sąd zobowiązał Misztala, by stawiał się na każde wezwanie prokuratury i sądu oraz nie utrudniał postępowania.
Podczas pierwszego przesłuchania 7 maja Misztal usłyszał zarzuty zorganizowania i kierowania grupą przestępczą oraz dokonania oszustw polegających na wyłudzeniu nienależnego zwrotu podatku VAT o łącznej wartości ponad 2,2 mln zł. Za przestępstwa te mogła mu grozić kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Po złożonych przez Misztala wyjaśnieniach prokuratura skorygowała zarzuty i odstąpiła od zarzucania mu zorganizowania i kierowania grupą przestępczą. Do 1,5 mln zł zmniejszyła się kwota wyłudzeń, za które odpowie. Zmniejszyło to zagrożenie karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Były poseł (najpierw Samoobrona, później bezpartyjny), posiadający też amerykańskie obywatelstwo, był jednym z najbogatszych posłów poprzedniej kadencji. Od czasu, gdy zasiadł w ławach poselskich, media często donosiły o jego majątku, a on sam nie unikał okazywania swej zamożności.