Mistrzyni driftu o piratach drogowych. "Uczucie z tym związane jest uzależniające"

- Jestem w stanie wyobrazić sobie, dlaczego to robią. Adrenalina i uczucie z tym związane jest uzależniające. Nie oznacza to jednak, że jestem w stanie to zrozumieć - mówi Karolina Pilarczyk, kierowca driftingowy, odnosząc się do szybkiej jazdy po mieście i nielegalnych wyścigów samochodowych.

Karolina Pilarczyk
Karolina Pilarczyk
Źródło zdjęć: © Karolina Pilarczyk
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

22.07.2023 | aktual.: 23.07.2023 18:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Jeżdżę zgodnie z przepisami. Droga to nie jest miejsce do wygłupów. Do tego są tory, place, lotniska. Obalam mit, że nie ma, gdzie jeździć - tych miejsc jest naprawdę sporo - mówi Karolina Pilarczyk, gościni najnowszego odcinka podcastu "One mają głos".

Jak podkreśla, jeździ bardzo spokojnie. - Wolę przyjechać pół godziny później na miejsce, ale dojechać. Jak to mówi mój kolega: lepiej 30 minut później, niż 30 lat za wcześnie. Droga jest do przemieszczania w sposób bezpieczny, współpracując z innymi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"One mają głos" to cykl podcastów Żanety Gotowalskiej-Wróblewskiej, w których dziennikarka rozmawia wyłącznie z kobietami, które zmieniają naszą rzeczywistość. Premiera w co drugą niedzielę.

Pilarczyk podkreśla, że prędkość jest najczęstszą przyczyną wypadków. - Ludzie przekraczają ją i nie widzą w tym nic złego. Wielokrotnie mam dyskusje z młodymi ludźmi, którzy chwalą się szybką jazdą po mieście. Oni mogą być dobrymi kierowcami, ale naszą jazdę trzeba rozpatrywać na wielu poziomach.

- Jedna kwestia to nasze umiejętności. Kolejna to sprzęt - czy coś nas nie zawiedzie, np. płyn hamulcowy nie wycieknie, opona nie wytrzyma. Ważne jest też to, czy nie ma czegoś wysypanego na nawierzchni, czy nie jest gdzieś rozlany olej - wylicza.

I dodaje: - Jeżdżę dużo w ekstremalnych sytuacjach na torze. Mimo długiego stażu, sama nie zaufałabym sobie na drodze. Byłam w sytuacjach, gdy wydawało mi się, że wszystko kontroluję i nagle wydarzyło się coś, czego nie byłam w stanie wytłumaczyć. Dużo różnych sytuacji może się zdarzyć, nad którymi nie uda nam się zapanować - dodaje.

Karolina Pilarczyk podczas zawodów
Karolina Pilarczyk podczas zawodów© Karolina Pilarczyk

"Jestem w stanie wyobrazić sobie, dlaczego to robią"

Czy istnieje bezpiecznie szybka jazda? Karolina Pilarczyk odpowiada wprost: na torze. - A jeździmy tam w autach, które są do tego przystosowane (np. klatki bezpieczeństwa), jesteśmy w pasach szelkowych, auta są przygotowane do jazdy, a nadal to sport ekstremalny. I jest dużo wypadków. Prędkość to fizyka - nie można mówić, że kontrolujemy sytuację w pełni. A skoro nie kontrolujemy, nie wiem, czy można mówić o bezpieczeństwie - dodaje rozmówczyni.

- Jestem w stanie wyobrazić sobie, dlaczego to robią - mówi Karolina Pilarczyk, odnosząc się do kierowców, którzy przekraczają prędkość, jeżdżą szybko w mieście, biorą udział w nielegalnych wyścigach. - Adrenalina i uczucie z tym związane jest uzależniające. Nie oznacza to jednak, że jestem w stanie to zrozumieć. Powinno zadziałać racjonalne myślenie i odpowiedzialność za innych - podkreśla.

"Wydaje im się, że mogą jeździć szybko, rozwalać auta i nic się nie dzieje"

I zaznacza: - Wielokrotnie mówię, że jeśli ktoś chce się zabić, to jest to jego decyzja. Tylko niech nie naraża innych. Dlaczego ktoś, kto jedzie przepisowo albo idzie po chodniku, ma cierpieć z tego powodu?

- Krytykuję szybką jazdę po mieście, nielegalne wyścigi. Wylewa się na mnie hejt. Argumentacja tych osób jest taka, że nie ma gdzie jeździć. I to jest mit, o którym mówiłam na początku: jest bardzo dużo torów, lotnisk, placów. A w momencie, gdy organizuje się takie treningi, by można było się wyżyć, nagle nie ma chętnych - dodaje.

Pilarczyk podkreśla, że kluczowa jest tu edukacja. - Młodym ludziom na kursach prawa jazdy powinno pokazywać się zdjęcia z wypadków. Kiedy by to zobaczyli, ich wyobraźnia ruszyłaby bardziej. A teraz wydaje im się, że to jest jak w grze komputerowej, że mogą jeździć szybko, rozwalać auta i nic im się nie dzieje - dodaje.

*Karolina Pilarczyk - kierowca driftingowy, znana jako Królowa Polskiego Driftu. W 2008 roku, jako pierwsza kobieta w Polsce, zdobyła licencję Polskiej Federacji Driftingu. Obecnie posiada też licencje FORMULA DRIFT PRO2 w USA, KING OF EUROPE PRO1, King of Asia, Drift Open. Jako jedna z pierwszych osób w Polsce zdecydowałam się zbudować auto do driftu z silnikiem LS GM V8.

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Karolina Pilarczykwypadekkierowcy
Komentarze (97)