"Misiowy pokój" w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim
W biurze, w którym do tej pory urzędowali
pracownicy dyrektora generalnego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w
Katowicach, od piątku królują maluchy. Szare urzędnicze ściany
zastąpiły wesołe tapety z misiami, zającami i czarnymi kaczuszkami
- relacjonuje "Dziennik Zachodni".
"Misiowy pokój", bo tak o projekcie mówi rzeczniczka prasowa wojewody śląskiego Marta Malik, powstał na życzenie rodziców, którzy przychodząc do urzędu nie mieli co zrobić ze swoimi pociechami. Teraz wszystko się zmieni. Matki np. nie będą musiały karmić swoich dzieci na korytarzu - cieszy się rzeczniczka.
W "misiowym pokoju" znalazł się także stolik do przewijania niemowlaków. Jest też umywalka i kącik wyposażony w podstawowe środki higieniczne - dodaje Marta Malik.
Gazeta podkreśla, że przebywające w tym pokoju dzieci będą mogły pojeździć na kolorowej zjeżdżalni, pobawić się zabawkami lub porysować. Jednak, na razie, w urzędzie nie przewidziano etatu dla zajmującej się maluchami przedszkolanki. Maluchami powinni zajmować się rodzice. My, organizując ten pokój, chcieliśmy stworzyć warunki, żeby dzieci nie nudziły się czekając, aż ich rodzice załatwią urzędowe sprawy- podkreśla rzeczniczka.
Jak informuje "Dziennik Zachodni", remont "misiowego pokoju" trwał kilka dni i pochłonął kilkaset złotych. Został wykonany przez pracowników urzędu wojewódzkiego. (PAP)