Misiewicz komentuje swoje zarobki. Internauci miażdżą b. rzecznika MON
Bartłomiej Misiewicz dostał pracę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej i - podobno - zarabia tam krocie. Były rzecznik MON postanowił jednak odciąć się od medialnych spekulacji na temat swoich zarobków. Internauci nie pozostawili tego bez komentarza.
"Pisanie głupot i kłamstw powinno być z automatu karane" - napisał na Twitterze Bartłomiej Misiewicz. Były rzecznik MON odniósł się w ten sposób do rewelacji dotyczących swojej pensji. "Dyskusja z brukowcami, które podają nieprawdę jest bez sensu" - zakończył swój wpis. I od razu wywołał lawinę komentarzy.
Część internautów domaga się, by Misiewicz zakończył spekulacje w najprostszy możliwy sposób. Podając publicznie ile zarabia. Inni obracają słowa rzecznika przeciw niemu. "To jakby Pan ukarał członków podkomisji smoleńskiej i posłów PiS?" - dopytywał jeden z komentujących. "Z automatu to sobie można lody kupić" - dodaje inny.
Pojawiają się i mniej kulturalne wypowiedzi, sugerujące, że Misiewicz powinien uważać z propozycjami karalności głupoty. Wiele osób wskazało także, że sprawą zajął się nie tylko tabloid ("Fakt"). O pensji w wysokości 50 tys. złotych napisała także "Rzeczpospolita".