Misie coraz rzadziej prezentami dla dzieci
Już nie pluszowe misie, ale gry wideo są przed zbliżającym się Bożym Narodzeniem najbardziej poszukiwanymi prezentami dla francuskich dzieci - pisze w czwartek AFP. Chociaż przedświąteczny okres to czas wzmożonych obrotów handlowych, we Francji producenci przytulanek nie zbijają kokosów.
19.12.2003 | aktual.: 19.12.2003 10:53
"Liczymy na zakupy w ostatniej chwili" - powiedziała Frederique Quentin, dyrektor ds. sprzedaży w firmie zabawkarskiej Nounours. - "Ale dzieci są coraz bardziej zafascynowane grami wideo, a nie pluszowymi misiami czy innymi tradycyjnymi zabawkami".
Takie same narzekania słychać w konkurencyjnym przedsiębiorstwie Jemini. Tą firmę poratowała jednak ostatnio sprzedaż maskotek małej pomarańczowej rybki Nemo, bohatera ostatniego przeboju Walta Disney'a. Jemini wraz z amerykańskim potentatem zabawkarskim Hasbro ma licencję na postaci z filmów amerykańskiej wytwórni.
Szef firmy Thierry Bertoux skarży się, że spadek sprzedaży pluszowych misiów trwa od trzech lat, ale tłumaczy, że częściowo winny jest temu wolniejszy wzrost całej gospodarki.
Szacuje się, że rocznie na pluszowe zabawki Francuzi wydają 180 mln euro, co stanowi 5% rynku zabawek. Firmy starają się, jak mogą, zwiększyć ten udział. Większość co roku wypuszcza na rynek po kilkaset nowych modeli maskotek. Niektóre firmy dodatkowo gwarantują klientom, że kiedy dziecko zniszczy albo zgubi ulubionego misia, wykonają dokładnie taki sam egzemplarz. Inne szukają większych zysków we współpracy z paryskimi domami mody.
Na jednej z aukcji miś w kubraczku z metką Louisa Vuittona został sprzedany za 234 742 euro. To więcej niż za kolekcjonerskie okazy niemieckich misiów z początku XX wieku, które osiągają ceny 100- 150 tys. euro.