Mirosław M. zatrzymany. Wpadł tuż za granicą
Do zatrzymania Mirosława M. doszło tuż przy granicy z Polską w Nadrensee - ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska. Poszukiwany europejskim nakazem aresztowania mężczyzna, który jest podejrzany o podwójne zabójstwo w Spytkowicach, został namierzony dzięki systemowi monitoringu dróg.
07.04.2024 | aktual.: 07.04.2024 20:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Informację o zatrzymaniu poszukiwanego o zabójstwo dwóch kobiet w Spytkowicach potwierdziła w niedzielę wieczorem małopolska policja, która nie podała jednak szczegółów akcji.
Zobacz także
"Podejrzany o podwójne zabójstwo w Spytkowicach - zatrzymany. 54-latek został zatrzymany w niedzielę (07.04.), około godz. 12:40 na terenie Niemiec" - przekazała jedynie małopolska policja w serwisie X.
Z nieoficjalnych ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że do zatrzymania doszło tuż za granicą kraju w niemieckiej gminie Nadrensee w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie, tuż za przejściem granicznym w Kołbaskowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
TVP Kraków poinformowała natomiast, że do zatrzymania doszło "na parkingu przy stacji benzynowej obok autostrady". 54-letni mężczyzna został namierzony dzięki systemowi monitoringu dróg. "Prokuratura w Wadowicach przygotowuje wniosek o ekstradycję" - podała ponadto stacja.
"Dzisiaj po godzinie 12, polscy policjanci otrzymali informację od obywatela Polski, przebywającego na terenie Niemiec, że samochód, jak i podejrzany 54-letni mężczyzna najprawdopodobniej znajdują się na parkingu na terenie Nadrensee" - przekazała małopolska policja. "Już około godziny 13, 54-latek został zatrzymany przez niemieckich policjantów i umieszczono go w tymczasowym areszcie, gdzie będzie oczekiwał na ekstradycję do Polski" - dodano w komunikacie.
Mirosław M. zatrzymany w Niemczech
- W jednym z domów jednorodzinnych w Spytkowicach ujawniono w środę zwłoki dwóch kobiet. Na miejscu zdarzenia pracuje policyjna grupa dochodzeniowo-śledcza oraz prokurator. Śledczy ustalają przyczyny i okoliczności śmierci obu kobiet - powiedziała wtedy rzecznik wadowickiej komendy powiatowej st. asp. Agnieszka Petek.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie Wirtualna Polska, służby zaalarmowała wicedyrektor szkoły. Zadzwoniła na numer alarmowy 112 z informacją, że z pracownicą biblioteki nie ma kontaktu. Z kolei według "Gazety Krakowskiej" w tym samym czasie pod dom bibliotekarki podjechał jeden z pracowników szkoły, który miał przez okno zobaczyć ciało.