Mińsk odpowiada na sankcje. Polskie produkty znikną ze sklepów?
Mer Mińska znalazł sposób, w jaki zamierza odpowiedzieć na sankcje, które na Białoruś nałożyła m.in. Polska, Ukraina i Litwa. - Postawiliśmy sprawę brutalnie. Albo sytuacja się zmieni, albo podejmiemy działania - ostrzega.
08.08.2021 21:48
Niecodzienne żądanie w sobotę, 7 sierpnia, wystosowały do sklepów i supermarketów władze Mińska. Ma to związek z sankcjami, które na Białoruś nałożyła m.in. Polska.
- Co się dzieje? Różne kraje wprowadziły wobec nas sankcje - Ukraina, Litwa, Polska, a ich towary - cukierki, herbaty, ciastka, wypiek - leżą w sklepach na najlepszych półkach! A rodzimych towarów trzeba szukać - stwierdził mer Mińska Uładzimir Kucharau.
Polityk poinformował, że władze stolicy Białorusi odbyły już rozmowy z przedstawicielami supermarketów.
- Postawiliśmy sprawę brutalnie. Albo sytuacja się zmieni, albo podejmiemy działania. Przy czym, taka decyzja moim zdaniem powinna zapaść na poziomie całego kraju - oświadczył.
To oznacza, że w najbliższych dniach z najlepiej wyeksponowanych półek w sklepach powinny zniknąć towary z Polski, Litwy czy Ukrainy.
Białoruś. Ponad 600 więźniów politycznych
Z kolei niedziela, 8 sierpnia, to pierwsza rocznica sfałszowanych wyborów na Białorusi, w których oficjalnie ponad 80 proc. głosów otrzymał dotychczasowy prezydent Aleksandr Łukaszenka. Wynik głosowania doprowadził w kraju do wielomiesięcznych protestów.
"Odpowiedzią władz były bezprecedensowe represje. Przez areszty przeszło ponad 36 tys. ludzi, wszczęto ponad 4600 spraw karnych, za więźniów politycznych uznanych zostało już ponad 600 osób. Zablokowano lub zlikwidowano większość niezależnych mediów" - przekazuje Polska Agencja Prasowa.
Sankcje, o których mowa, zostały wymierzone w związku z postępowaniem reżimu Aleksandra Łukaszenki. Unia Europejska m.in. zabroniła finansowania przez Europejski Bank Inwestycyjny projektów dla Białorusi, wstrzymany został obrót papierami wartościowymi i zakazano udzielania gwarancji bankowych.