PolskaMinisterstwo Zdrowia odwraca się od kliniki "Budzik"? Wciąż nie wydało potrzebnego dokumentu

Ministerstwo Zdrowia odwraca się od kliniki "Budzik"? Wciąż nie wydało potrzebnego dokumentu

Klinika "Budzik" dla dorosłych ma być dumą polskiej medycyny. Nowoczesny sprzęt, osiem łóżek i wielkie szanse na wybudzanie ze śpiączki. Jedyny taki ośrodek w Polsce. Jednak ponad dwa miesiące po jego otwarciu wciąż brakuje odpowiedniej liczby personelu i pieniędzy. Przyczyna? Ministerstwo Zdrowia opóźnia wydanie jednego, niezbędnego dokumentu.

Ministerstwo Zdrowia odwraca się od kliniki "Budzik"? Wciąż nie wydało potrzebnego dokumentu
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Waszczuk

"Budzik" w Olsztynie to odpowiednik warszawskiego "Budzika" dla dzieci, utworzonego przez Ewę Błaszczyk. To właśnie prezes Fundacji "A kogo?" na fali ogromnych sukcesów kliniki w Warszawie starała się o otwarcie bliźniaczego ośrodka dla dorosłych. Po kilkunastu miesiącach walki udało się. Do tej pory Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, który jest właścicielem szpitala, na klinikę wydał około miliona złotych.

W grudniu minionego roku otwarciu olsztyńskiej kliniki "Budzik" dla dorosłych towarzyszyły wielkie nadzieje. Entuzjastyczne podejście miało także Ministerstwo Zdrowia, które wpisało klinikę do koszyka świadczeń gwarantowanych. To miało zapewnić finansowanie usług "Budzika" przez Narodowy Fundusz Zdrowia. - Do tej pory jednak ministerstwo nie wydało rozporządzenia, które niezbędne jest do rozpisania konkursu - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską neurochirurg USK w Olsztynie dr Łukasz Grabarczyk.

Chodzi o rozporządzenie kryterialne oceny ofert, które otworzyłoby NFZ drogę do rozpisania konkursu, a tym samym, do finansowania funkcjonowania olsztyńskiego "Budzika". - Wszystko utknęło na poziomie ministerstwa - dodaje dr Grabarczyk.

"Musimy podwoić liczbę terapeutów"

Klinika działa od grudnia 2016 roku i od pierwszego dnia przyjmuje pacjentów. - Zapewnienia ministerstwa były takie, że finansowanie pojawi się lada dzień. Jednak po 2,5 miesiącach funkcjonowania wciąż do tego nie doszło. A pieniądze są potrzebne już teraz. Staramy się zapewnić pacjentom jak najlepszą terapię, jednak w tej chwili personel mamy okrojony do połowy. Dlatego ilość rehabilitacji, którą powinni otrzymać nasi pacjenci, jest zdecydowanie za mała. Staramy się jak możemy - mówi dr Łukasz Grabarczyk. - To tak, jakbyśmy na oddziale intensywnej terapii leczyli pacjentów tylko przez pół dnia, a po tym czasie wyłączalibyśmy respirator - dodaje.

W tej chwili klinika funkcjonuje non-profit, wykorzystując personel z innych oddziałów. Jednak bez dodatkowego finansowania z NFZ szpital nie jest w stanie zatrudnić odpowiedniej liczby specjalistów, którzy zapewniliby wskazaną intensywność terapii. - Trudno mówić tu więc o efektywnej terapii budzikowej, a raczej o rehabilitacji neurologicznej. A nie o to nam przecież chodzi. Aby leczenie naszych pacjentów przyniosło spodziewane efekty, musimy podwoić liczbę terapeutów - zaznacza dr Grabarczyk.

Przez ostatni rok olsztyński szpital udowodnił, że intensywna terapia pacjentów w śpiączce przynosi oczekiwane efekty. - Koszty są olbrzymie. Tu nie można oszczędzać. Funkcjonowanie kilku miesięcy bez finansowania to dla nas bardzo trudna sytuacja. A chcielibyśmy tym pacjentom pomóc - mówi nasz rozmówca.

Pierwsze efekty

Szpital olsztyński to nie tylko klinika "Budzik" dla dorosłych. W maju ubiegłego roku, pod okiem prof. Isao Mority z Japonii, przeprowadzono cztery pionierskie operacje wszczepienia stymulatorów mózgu. Podprogowe impulsy elektryczne o niskim napięciu, nieodczuwalne dla pacjenta, pobudzają ośrodek woli i zwiększają przepływ krwi. To z kolei daje szansę na częściowe lub całkowite wybudzenie. Operacja trwa dwie godziny. Na pierwsze efekty trzeba poczekać około pół roku. Po wykonanym zabiegu niezbędna jest intensywna rehabilitacja.

Wirtualna Polska była na miejscu, podczas przeprowadzania pierwszych zabiegów.

W lipcu 2016 roku przeprowadzono kolejne siedem operacji. Pierwsze efekty można było zauważyć po 4 miesiącach. - U każdego nastąpiła poprawa. Jeden z pacjentów zaczął mówić i jest w pełni świadomy, choć wciąż jeszcze ma uszkodzenia narządów ruchu. Kolejny pacjent jest w pełnym kontakcie z rzeczywistością. Jednak z powodu uszkodzenia narządów, nie mówi. Za to gra na tablecie, rysuje, podaje rękę. Możemy mówić o pełnym kontakcie. U pozostałych pacjentów poprawy także są, lecz odrobinę mniej widoczne. Mówimy o mniejszej spastyce, czyli przykurczach mięśni, większej współpracy i wykonywaniu poleceń - mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Goliszek z Fundacji Akogo?.

Stymulatory mózgu przeznaczone są tylko dla tych pacjentów, którzy wykazują minimalny stan świadomości. Dlatego dla pozostałych tak ważna jest nowo otwarta klinika "Budzik" dla dorosłych. - Przez ostatni rok udowodniliśmy, że intensywna terapia śpiączki daje bardzo dobre efekty. W tej chwili pacjenci są w Budziku 2,5 miesiąca, ale już widać efekty. Będą dużo większe, jeśli będziemy mogli prowadzić terapie tak, jak powinny być prowadzone. Intensywnie. Liczymy na to, że ministerstwo pochyli się nad "Budzikiem" i przypomni sobie o nas. A sprawa jest bardzo poważna - mówi dr Łukasz Grabarczyk.

ewa błaszczykśpiączkaklinika budzik
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (233)