Ministerstwo sprawiedliwości o opinii Komisji Weneckiej. Wystawiło ocenę jak za egzamin
Zbigniew Ziobro opinię Komisji Weneckiej ws. ustawy dyscyplinującej sędziów nazwał "parodią". Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przeanalizował kilka punktów dokumentu. Ocenił je w sposób, jak "sprawdza prace swoich studentów". Wystawił same "dwóje", czyli ocenę niedostateczną.
16.01.2020 | aktual.: 16.01.2020 16:25
Zbigniew Ziobro opinię Komisji Weneckiej jako gremium międzynarodowego nazwał "parodią". - To co przebija się z tego dokumentu to słowo "segregacja". Wprowadzono go w różnych systemach prawnych. Niektórzy ministrowie krajów "starej" Unii pouczali mnie, że są przedstawicielami dojrzalszej demokracji, wiec im obywatelom wolno więcej niż Polakom - mówił na konferencji prasowej.
Zbigniew Ziobro o opinii Komisji Weneckiej
- Moje odpowiedzi zawsze były asertywne i stanowcze. Pouczający pomruk źle się kojarzy w polskiej historii. Nigdy nie pozwolimy, aby nas w ten sposób traktowano. Ten dokument jest absolutnie nie do przyjęcia. Dodatkowo opozycja przyjmuje te neokolonialne myślenie jako swoje. Niech nikt nas nie poucza. Nigdy nie przyjmiemy takiej narracji. To obraźliwe dla nas - kontynuował.
Minister sprawiedliwości mówił też o "podwójnych standardach, hipokryzji i zakłamaniu". Wizytę Komisji Weneckiej w Polsce uznał za nieformalną i nielegalną. - Wypracowała paraopinię, która nadaje się do kosza - uznał. Następnie Ziobro poprosił sekretarza stanu w resorcie, aby przeanalizował opinię Komisji Weneckiej tak, jak sprawdza prace swoich studentów na uniwersytecie.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł ocenia Komisję Wenecką jak ucznia
- Są kraje demokratyczne, gdzie sądownictwo jest niezależne, a nominację są wykonywane przez egzekutywę. Natomiast do nowych demokracji, np. naszej czy do Albanii, jest inne podejście. Z prawa międzynarodowego dwója, czyli niedostateczny. Nie ma równych i równiejszych - zaczął Marcin Warchoł.
Wiceminister sprawiedliwości skomentował też zarzut o marnej ocenie sądownictwa przez Polaków. Miało za tym stać Prawo i Sprawiedliwość, które według Komisji Weneckiej prowadziło negatywną kampanię i powiązało sędziów z reżimem komunistycznym. Przywołano słowa byłych prezesów TK Andrzeja Rzeplińskiego i Jerzego Stępnia, które Ziobro cytował podczas debaty w Senacie. Powołano się również na badania CBOS-u. - Kolejna dwója, tym razem ze stanu faktycznego - podsumował Warchoł.
Przeczytaj: Komisja Wenecka opublikowała opinię ws. tzw. ustawy dyscyplinującej sędziów. Jest druzgocąca
Ministerstwo sprawiedliwości: nie ma sędziów "na telefon"
Sekretarz stanu w resorcie zaprzeczył również, że w Polsce występuję możliwość arbitralnego usuwania sędziego przez ministra sprawiedliwości. Zapewnił też, że nie ma presji na sędziach. - My wprowadziliśmy losowy przydział spraw, skończyły się czasy sędziów "na telefon". O tym Komisja Wenecka milczy. Dwója ze stanu faktycznego. Nie ma takich przepisów w naszym kraju - kontynuował.
Warchoł wymienił również kolejne sprzeczności. Pierwsza dotyczyła kwestii sporów dotyczących prawa krajowego i międzynarodowego. - W Niemczech chroniony jest porządek krajowy, a Polsce nie wolno tego robić - powiedział.
Drugą kwestią były nominacje prezydenta. - Sędzia jest nieusuwalny, ale nie w Polsce. U nas nominacja może zostać unieważniona - stwierdził, po czym zakończył "egzamin". Ostanie zdanie należało do Ziobry, który powiedział, że "Komisja Wenecka ma w głębokim poważaniu polską konstytucję" i wystawił kolejną "lufę".
Przeczytaj również: Senat debatuje nad ustawą dyscyplinującą sędziów. Zbigniew Ziobro o stanowisku rządu
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl