Ministerstwo Spraw Zagranicznych: oświadczenie w sprawie ataku w Damaszku
Polska potępia atak rakietowy na ludność cywilną na przedmieściach Damaszku
i wyraża najwyższe możliwe zaniepokojenie w związku z tym, że mógł on być przeprowadzony przy
użyciu broni chemicznej - powiedział rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych
Marcin Bosacki.
22.08.2013 | aktual.: 22.08.2013 13:04
Podkreślił, że "potwierdzenie tych oskarżeń będzie świadczyło o absolutnie nieakceptowanej kolejnej eskalacji konfliktu i będzie bez względu na okoliczności stanowiło pogwałcenie wszelkich norm prawa międzynarodowego".
Potworna zbrodnia w Syrii - drastyczne zdjęcia
Poinformował, że Polska w środę w nocy razem z ponad 30 innymi krajami zaapelowała do sekretarza generalnego ONZ, aby "natychmiast przeprowadził skuteczne śledztwo w tej sprawie, by ustalić wszelkie okoliczności - czy, w jaki sposób i kto użył tej broni".
- Prawdopodobne użycie jest jeszcze bardziej szokujące z tego powodu, że doszło prawdopodobnie do niego w dniu, w którym rozpoczęła swoją misję komisja ONZ, która ma zbadać poprzednie doniesienia o użyciu broni chemicznej w Syrii - podkreślił rzecznik MSZ.
Opozycja oskarża reżim
Syryjska opozycja oskarżyła w środę reżim prezydenta Baszara al-Asada o przeprowadzenie ataku chemicznego, w którym według niektórych źródeł mogło zginąć nawet 1300 osób. Według byłego szefa opozycyjnej Syryjskiej Koalicji Narodowej George'a Sabry w atakach koło Damaszku zginęło 1300 osób.
W związku z zarzutem syryjskiej opozycji w środę na pilnym posiedzeniu przy drzwiach zamkniętych zebrała się Rada Bezpieczeństwa ONZ. Oenzetowskiego śledztwa w tej sprawie zażądał m.in. Biały Dom.
Ostatecznie Rada Bezpieczeństwa ONZ oświadczyła, że należy wyjaśnić zarzuty syryjskiej opozycji, iż siły reżimowe użyły w rejonie Damaszku gazu bojowego. Nie zażądała jednak przeprowadzenia śledztwa przez inspektorów ONZ, którzy obecnie przebywają w Syrii.
Rosja i Chiny po stronie Asada
Według źródeł dyplomatycznych w nowojorskiej siedzibie ONZ, USA, Wielka Brytania i Francja były wśród państw, które domagały się, aby główny inspektor ONZ Ake Sellstroem przebywający obecnie w Syrii na czele 20-osobowej misji ONZ, przeprowadził śledztwo w tej sprawie.
Jednak Rosja i Chiny posiadające w Radzie prawo weta, sprzeciwiły się sformułowaniom jednoznacznie domagającym się takiego śledztwa. Oba te państwa od początku konfliktu syryjskiego konsekwentnie wspierają reżim prezydenta Baszara el-Asada.
Francja chce działać
W czwartek minister spraw zagranicznych Francji Laurent Fabius oświadczył, że jeśli Rada Bezpieczeństwa ONZ nie będzie w stanie podjąć decyzji w sprawie domniemanego ataku z użyciem gazu bojowego w Syrii, decyzje będą podjęte "w inny sposób". Szef francuskiej dyplomacji nie podał szczegółów.
Fabius stwierdził jednak, że jeśli doniesienia o masowym ataku chemicznym na cywilów na wschodnich przedmieściach Damaszku zostaną potwierdzone, to społeczność międzynarodowa będzie musiała na to odpowiedzieć używając siły.
Polska przeciwna interwencji
Rzecznik polskiego MSZ pytany o tę wypowiedź szefa francuskiej dyplomacji powiedział, że Polska również jest rozczarowana tym, iż Rada Bezpieczeństwa ONZ nie podjęła decyzji o przeprowadzeniu śledztwa w tej sprawie.
- Konsultujemy się cały czas, i będziemy nadal to robić, z sojusznikami. Jednak uważamy, że rozwiązania wojskowe nie są receptą na zakończenie tego strasznego konfliktu - oświadczył Bosacki.
Według źródeł cytowanych wcześniej przez agencję Reutera wojska reżimowe użyły rakiet z głowicami z gazem na przedmieściach Damaszku - Ain Tarma, Zemalka i Dżobar.
Reżim nie potwierdza ataku
Syryjska telewizja zdementowała informacje o ataku gazowym, cytując źródła rządowe, według których doniesienia te mają na celu odciągnięcie od pracy ONZ-owskich ekspertów ds. broni chemicznej. Minister informacji Omran Ahid ez-Zubi nazwał doniesienia "nielogicznymi i fałszywymi". Także syryjskie dowództwo wojskowe zaprzeczyło tym doniesieniom, twierdząc, że są one oznaką histerii ze strony opozycji.
Od niedzieli w Syrii przebywa 20-osobowa misja ONZ, która ma w trzech miejscach zweryfikować doniesienia o użyciu broni chemicznej w czasie syryjskiego konfliktu. Syryjski rząd zaprzeczał, by w walkach sięgał po taki arsenał. Twierdził jednocześnie, że broni chemicznej użyli rebelianci walczący z siłami prezydenta Baszara el-Asada.