Ministerstwo odpowie za czołowe zderzenie pociągów?
W związku z wtorkowym wypadkiem pociągów w Korzybie rozważamy doniesienie do prokuratury w sprawie instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na kolei m.in. ministerstwa infrastruktury - powiedział przewodniczący OPZZ Jan Guz.
Zobacz zdjęcia: Czołowe zderzenie pociągów
Jak podkreślił Guz, związkowcy wielokrotnie informowali m.in. ministerstwo infrastruktury o zagrożeniach bezpieczeństwa podróżnych związanych z prowadzeniem niektórych lokomotyw przez jednego maszynistę. Jak zaznaczył, taka sytuacja miała miejsce w pociągach, które zderzyły się w Korzybie. Guz powiedział, że na te zagrożenia zwracała także uwagę Państwowa Inspekcja Pracy.
- Tego wypadku można było uniknąć, gdyby nie zlekceważono naszych ostrzeżeń. Analizujemy sytuację i poważnie rozważamy złożenie doniesienia do prokuratury - powiedział Guz.
Prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych Leszek Miętek podkreślał, że w 2005 r. niekorzystnie zmieniono przepisy, które dopuszczały obsługę jednoosobową tylko w lokomotywach dwukabinowych, gdzie - jak mówił - maszynista ma dobrą widoczność z dwóch stron. Obecnie jeden maszynista może kierować także lokomotywą jednokabinową.
- Jesteśmy przekonani, że bardzo istotnym elementem, który jest związany z tym wypadkiem, jest kwestia jednoosobowej obsługi lokomotyw jednokabinowych. (...) Te lokomotywy są zbudowane w ten sposób, że kabina maszynisty jest po środku lokomotywy. Przed maszynistą, jest ok. 10 metrów, wielka szafa, w której jest silnik i prądnica elektryczna, z drugiej strony. Albo maszynista się obróci do wskaźników i będzie obserwował szlak z jednej strony, albo będzie jechał plecami do kierunku jazdy - powiedział Miętek.
Jego zdaniem te lokomotywy nie mogą być obsługiwane przez jedną osobę. - Maszynista nie ma tam absolutnie widoczności - szczególnie w łukach - na cały szlak, po którym prowadzi pociąg. Widzi tylko jedną część, a nieraz w ogóle nie widzi szlaku, po którym prowadzi pociąg - dodał.
Prokuratura wszczęła śledztwo
W środę śledztwo w sprawie czołowego zderzenia dwóch pociągów osobowych w Korzybiu wszczęła Prokuratura Rejonowa w Miastku (Pomorskie).
Zastępca prokuratora rejonowego w Miastku Beata Nowosad powiedziała, że śledztwo wszczęto z artykułu kodeksu karnego mówiącego o nieumyślnym sprowadzeniu katastrofy w ruch lądowym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Za taki czyn kodeks karny przewiduje od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Przyczyny wypadku oprócz prokuratury bada również specjalna komisja kolejowa.
Do zderzenia pociągów doszło we wtorek rano na wysokości stacji w Korzybiu. W wypadku rannych zostało 45 osób. 37 z nich trafiło do szpitali w Słupsku (20 osób), Sławnie (15 osób) i Bytowie (dwie osoby).
W środę hospitalizowanych było jeszcze 11 osób - sześć w Słupsku, dwie w Bytowie i trzy w Sławnie. Z informacji uzyskanych od dyrektorów tych placówek wynika, że życiu żadnego z rannych nie zagraża niebezpieczeństwo. Leczeni w Sławnie mają być wypisani do domu w środę po południu.