Ministerstwo kultury idzie na wojnę z internautami
Nie tylko serwis opisujący życie miasta, ale i strona o psach czy kotach będą mogły zostać uznane za publikacje prasowe i podlegać obowiązkowej rejestracji. Takie mogą być efekty przygotowanej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nowelizacji prawa prasowego - podaje "Rzeczpospolita". Minister kultury uspokaja jednak, że blogerzy i właściciele prywatnych stron nie muszą się martwić. - Nie ma planu, by musieli oni rejestrować się w sądzie jako dzienniki - mówił w TVN24.
Już dzisiaj sądy uznają niektóre serwisy internetowe za dzienniki lub czasopisma i karzą za brak rejestracji. Karą grzywny ukarani zostali np. dwaj właściciele serwisu www.bielsko.biala.pl, których sąd uznał winnymi złamania prawa i nałożył karę grzywny 3 tys. zł dla każdego z mężczyzn.
Po zmianie przepisów każda strona aktualizowana częściej niż raz w roku ma być uznawana za czasopismo, a gdy jest aktualizowana częściej niż raz w tygodniu, uznawana będzie za dziennik. Jakakolwiek zatem strona internetowa aktualizowana przynajmniej raz na rok wymaga rejestracji w sądzie. Rejestracja taka kosztuje 40 zł.
Według postanowienia Sądu Najwyższego z 2007 roku, osoba rozpowszechniająca bez rejestracji dziennik bądź czasopismo za pośrednictwem Internetu popełnia przestępstwo i podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
Skazanie ma także inne konsekwencje - zostaje odnotowane w Krajowym Rejestrze Karnym i może utrudnić chociażby znalezienie pracy.
Jeśli proponowane zmiany w przepisach wejdą w życie, z podobnymi konsekwencjami będą musieli się liczyć autorzy dziesiątek, jeśli nie setek tysięcy stron internetowych.
- Nie ma planu, by blogerzy i właściciele prywatnych stron musieli się rejestrować w sądzie jako dzienniki - powiedział minister kultury Bogdan Zdrojewski w TVN24. - Blogerzy mogą spać spokojnie - dodał. Zdrojewski podkreślił też, że jego resort już wcześniej uspokajał internautów, dlatego dziwią go doniesienia "Rzeczpospolitej".