Minister zdrowia: lekarze rodzinni stawiają twarde warunki, ale ja nie mogę się na nie zgodzić
- Zachęcam wszystkich do zmiany lekarza rodzinnego, bo jeżeli ten lekarz rok w rok zamyka w styczniu swój gabinet, to znaczy, że zapomniał o swojej misji - mówi Bartosz Arłukowicz po spotkaniu z premier Ewą Kopacz.
- Trzeba skończyć proceder straszenia pacjentów i zamykania przychodni. Mówię wprost i brutalnie - oni oczekują, że ja zabiorę oddziałom pediatrycznym, psychiatrycznym i innym jednostkom miliard złotych i przekażę je Porozumieniu Zielonogórskiemu - ale tak się nie stanie - mówił minister zdrowia.
Dodał, że razem z panią premier omówili bardzo dokładnie każdy POZ, szpital i przychodnie, które zamknęły swoje gabinety. Tłumaczył, że ministerstwo będzie dążyć do tego, aby lekarze z PZ podpisali kontrakty z NFZ - jeżeli ich nie podpiszą, planowane jest stworzenie nowych przychodni.
- Każdy rząd miał problem z Porozumieniem Zielonogórskim, ale my będziemy pracować nad tym, aby taka sytuacja już nigdy nie miała miejsca - tłumaczył Arłukowicz.
Zaznaczył także, że Ministerstwo Zdrowia nie zasiądzie do rozmów z lekarzami dopóki nie otworzą swoich przychodni i nie przestaną szantażować pacjentów.
- Jeżeli Porozumienie Zielonogórskie myśli, że jest niezastąpione - to ja im mówię, że jest - zakończył minister zdrowia.
Reakcja Porozumienia Zielonogórskiego na słowa ministra
- Wygląda na to, że pan minister wziął pacjentów jako zakładników na wojenkę z Porozumieniem Zielonogórskim -mówił na konferencji Jacek Krajewski, prezes PZ.
- Wszystko o czym mówił pan Arłukowicz to kłamstwa. Nigdy nie było mowy o dwóch miliardach złotych. Nieprawdą jest także, że zamykamy rok rocznie gabinety. Rzeczywiście zdarzyło się to kiedyś, raz - dokładnie 11 lat temu - tłumaczył Krajewski.
Ponadto zaznaczył, że wszystko co robi minister zdrowia, zmierza do tego, że kontakt pacjenta z lekarzem rodzinnym będzie utrudniony.
Wypowiedź Arłukowicza skomentował Jacek Krawczyk, przedstawiciel PZ. - Można próbować nas zastąpić, ale Polska jest krajem, gdzie przypada najmniejsza liczba lekarzy na obywatela. Zawsze chcieliśmy, by to nam ułatwiono otwieranie gabinetów - mówił na antenie TVP Info. Ponadto zaznaczył, że lekarze nie będą w poniedziałek przyjmować pacjentów, ponieważ cały czas nie mają podpisanych kontaktów z NFZ.
Brak porozumienia lekarzy i ministra zdrowia
Od kilku dni trwa pat w rozmowach lekarzy POZ zrzeszonych w Porozumieniu Zielonogórskim z Ministerstwem Zdrowia. Chodzi o umowy na świadczenie podstawowej opieki zdrowotnej w 2015 r. Kwestią sporną jest m.in. sposób finansowania POZ oraz nowe obowiązki dla lekarzy, związane z pakietem onkologicznym, który wszedł w życie od 1 stycznia.
Według danych przekazanych w piątek wieczorem umowy z NFZ na 2015 r. podpisało 82 proc. lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i 75 proc. przychodni. O północy z piątku na sobotę minął termin, do kiedy można było aneksować dotychczasowe umowy; od soboty umowy muszą być podpisane na nowo. Lekarze, którzy podpisali aneksy, zachowują listy swoich pacjentów; w przypadku niepodpisania aneksu lekarze będą musieli ponownie zbierać deklaracje pacjentów w sprawie wyboru lekarza rodzinnego.
Na interwencje premier Ewy Kopacz w sprawie "chaosu" i zmian w systemie ochrony zdrowia liczy Naczelna Rada Lekarska. Rada oferuje też pomoc w negocjacjach z lekarzami z Porozumienia.