Minister sprawiedliwości jest zadowolony z nowych sędziów KRS. I krytykuje przeszłych. "Mordercy w togach"
- Kończymy z nadzwyczajną kastą, za jaką miało się środowisko sędziowskie - powiedział Zbigniew Ziobro. Minister przekonuje, że nowi sędziowie KRS to krok w dobrym kierunku. I nie ma wątpliwości, że reakcje opozycji na ich wybór były "niegodne".
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zauważył, że do dziś „całe sądownictwo było niejako państwem w państwie”. Jak uznał, władza sądownicza nie zrobiła nic, żeby rozliczyć się z sędziami, którzy m.in. wydawali wyroki na działaczy „Solidarności”.
- Byli i w historii mordercy w togach, którzy wydawali wyroki śmierci na ludzi zasłużonych dla Polski, jak rotmistrz Pilecki - stwierdził. I dodał, że to oni "splamili swój honor". - Kończymy z nadzwyczajną kastą, za jaką miało się środowisko sędziowskie - powiedział Ziobro.
W poniedziałek sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka ustaliła listę 15 sędziów - kandydatów do KRS. Na liście znalazło się dziewięciu kandydatów wskazanych przez PiS i sześciu wskazanych przez Kukiz'15. Pozostałe kluby nie skorzystały z tego prawa.
We wtorek Sejm zaakceptował kandydatury. "Doszło do oczywistego złamania Konstytucji i podporządkowania sądów politykom PiS. Teraz partyjna KRS będzie decydować o tym, kto w Polsce będzie sędzią. Powrót do PRL staje się faktem" - skomentował decyzję na Twitterze Borys Budka.
Ale tego typu opinie nie spodobały się ministrowi. Jak stwierdził, chce wyrazić „żal”. - Mój żal wynika z braku argumentów, które zastąpiły insynuacje i wyzwiska – uznał Ziobro, odnosząc się również do dyskusji, która wywiązała się w Sejmie.
- Z ubolewaniem i smutkiem przyjmuję te bardzo agresywne i prowokacyjne wypowiedzi część opozycji – stwierdził. I dodał, że były to słowa „niegodne, bardzo wiele mówiące o stanie umysłu ludzi opozycji”.
Ziobro powiedział również, że jeśli posłowie Platformy mają problemy z czytaniem ustaw, to jest w stanie „udzielić im korepetycji”.