Minister obrony narodowej o ataku na ambasadora: skandal dyplomatyczny
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że atak na ambasadora RP Krzysztofa Krajewskiego w Petersburgu to skandal dyplomatyczny i przekroczenie kolejnej granicy.
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz na briefingu w Słupsku odniósł się do incydentu, do którego doszło w niedzielę w Petersburgu. - To była pikieta około dziesięciu osób. Zaczęło się od ataków słownych, ale było ewidentne dążenie do czynności fizycznych. Musiała interweniować ochrona ambasadora - mówi w rozmowie z WP rzecznik MSZ.
O sprawie jako pierwsza poinformowała "Gazeta Wyborcza".
Polityk ocenił sprawę w ostrych słowach, wskazując na naruszenie norm prawa międzynarodowego i standardów dyplomatycznych. Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę na charakter zajścia, powołując się na relacje z miejsca. Podkreślił, że mieli w nim uczestniczyć zorganizowani aktywiści. Według wicepremiera był to kolejny przykład działań, które zaostrzają relacje, zamiast je stabilizować.
Bojkot przemówienia Sikorskiego. Politycy PiS tłumaczą wyjście z sali
- To jest przekraczanie kolejnej granicy. To jest skandaliczne zachowanie w obliczu jakichkolwiek zasad dyplomatycznych - oświadczył wicepremier.
Jak zaznaczył, konieczna jest ochrona przedstawicieli Polski i egzekwowanie norm międzynarodowych. - Będziemy domagali się przestrzegania prawa międzynarodowego, przestrzegania zasad dyplomacji i ochrony polskich przedstawicieli dyplomatycznych - zaznaczył.
Wicepremier mówił też o szerszym tle sprawy i ocenił podejście Rosji do relacji z innymi państwami. Wskazał, że deklaracje nie pokrywają się z praktyką działań, w tym z działaniami o charakterze prowokacyjnym. Strategię Rosji określił słowami: "jedno mówią, drugie robią". - Często w deklaracjach są bardzo otwarci, ale w działaniu, widać, jest ciągła prowokacja: akty sabotażu, dywersji, naruszanie przestrzeni powietrznej, zakłócanie GPS - dodał.
Atak na ambasadora w Sankt Petersburgu
Ambasador RP w Rosji potwierdził w czwartek w rozmowie z PAP, że do napaści doszło w minioną niedzielę. - Najpierw grupa osób zaatakowała mnie słownie, a potem próbowała dokonać fizycznej napaści, ale zapobiegła temu moja ochrona - relacjonował Krajewski.
Jak podkreślił ambasador, sytuacja nie była przypadkowa. W jego ocenie działali ludzie przygotowani do prowokacji, co miały potwierdzać transparenty i skoordynowane zachowanie grupy. Ambasador przekazał, że skierował notę protestacyjną do władz Federacji Rosyjskiej.