Minister Grzegorz Puda zwalnia pracownika. Powodem m.in. rozmowa z "Wyborczą"
Urzędnik, którego minister rolnictwa Grzegorz Puda chciał zwolnić, ponieważ ten nie zorganizował obsługi VIP na lotnisku w Rzeszowie, został wyrzucony dyscyplinarnie. Zdecydować miała o tym m.in. jego wypowiedź dla "Gazety Wyborczej".
Sprawę pracownika zatrudnionego w Ministerstwie Rolnictwa "Gazeta Wyborcza" opisała 19 sierpnia. Dziennikarze podali wówczas, że szef resortu Grzegorz Puda chce zwolnić Adriana Maliszewskiego, dlatego że nie załatwił mu on przejścia VIP przez kontrolę bezpieczeństwa na lotnisku w Rzeszowie. Ostatecznie minister nie zdążył na swój lot, przez co musiał wrócić do Warszawy autem. Do sytuacji doszło 5 sierpnia.
Kilka dni później Maliszewskiego poinformowano, że wkrótce dostanie wypowiedzenie z pracy za "naruszenie obowiązków służbowych". W jego obronie stanęły związki zawodowe, które wskazały na jego dotychczasowe osiągnięcia i zaangażowanie.
- Nie pomogły tłumaczenia, że nikt mi nie zgłosił zapotrzebowania na obsługę VIP dla pana ministra. Mój przełożony twierdził, że wydał mi takie polecenie telefonicznie, mówiąc: "Proszę załatwić VIP-a dla pana ministra w Rzeszowie", ale ja sobie czegoś takiego po prostu nie przypominam - mówił 42-latek w rozmowie z "GW". Urzędnik w resorcie rolnictwa pracował od 20 lat.
Zobacz też: Unikniemy lockdownu? Prof. Horban zaskakuje
Minister zwalnia pracownika. Powodem komentarz udzielony gazecie
Do tej pory urzędnik przebywał na zwolnieniu lekarskim. Ministerstwo Rolnictwa podjęło jednak decyzję, że zwalnia go w trybie dyscyplinarnym bez wypowiedzenia. Jak wyjaśniono w piśmie przekazanym mu 25 sierpnia, powodem jest ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych.
Wymieniono m.in. "nieuprawnione przekazywanie mediom informacji dotyczących funkcjonowania urzędu, naruszających dobre imię Instytucji i osoby Ministra Rozwoju Rolnictwa i Wsi, a także przekraczających granice konstruktywnej krytyki pracodawcy" - podaje "Gazeta Wyborcza", podkreślając, że chodzi o artykuł, który ukazał się na jej łamach.
Maliszewski miał też dopuścić się "udostępnienia w środkach masowego przekazu wiadomości w obszarze, w którym dane nie powinny być ujawnione, co mogło wpłynąć na bezpieczeństwo Ministra, a w konsekwencji na bezpieczeństwo Państwa Polskiego", a także "podważenia zaufania obywateli do instytucji publicznej, które ma zasadnicze znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania Państwa Polskiego".
Przeczytaj również: Kolejna dymisja w rządzie? PSL chce odwołać ministra rolnictwa
Źródło: Gazeta Wyborcza