Minister doskonale wiedział, co się stanie na kolei
Mamy to czarno na białym! Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk (51 l.) od lat informowany był o złej sytuacji na kolei.
- Ale nie przejmował się moimi apelami i uwagami. I dlatego doszło do tego dramatu. Gdyby minister miał honor, ustąpiłby ze stanowiska - mówi "Faktowi" senator Stanisław Kogut (58 l.) z PiS, były przewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ „Solidarność”.
- Dla polskich kolei, dla polskiego ministra infrastruktury odpowiedzialnego za kolej pasażerowie są najważniejsi - zapewniał ponad tydzień temu w sejmie Cezary Grabarczyk. Gdyby tak rzeczywiście było, to reagowałby zdecydowanie na problemy PKP, o których na bieżąco informował go senator Kogut.
- Pierwszy list wysłałem już miesiąc po tym, jak został ministrem. Apelowałem o to, by dobrze dobierał ludzi, którzy zajmą się PKP. W kilkunastu kolejnych pismach alarmowałem o tym, że należy poprawić warunki jazdy pociągiem, informowałem, że spółki kolejowe kłócą się między sobą, zwracałem uwagę na zły stan wagonów - mówi nam Kogut.
I co? I nic. - Otrzymywałem standardowe odpowiedzi, których udzielali przeważnie wiceministrowie. Resort ewidentnie mnie zbywał. Nic nie robił - twierdzi Kogut. Polityk PiS nie ma wątpliwości, kto jest winny bałaganu na PKP. - Minister wiedział o wszystkim. Powinien przyznać się do błędu i zrezygnować ze stanowiska. Tak zrobiłby człowiek honorowy.
Grabarczyk ze stanowiska ustępować nie zamierza. - Przegraliśmy batalię, ale wygramy wojnę. Ten napis: kolej na kolej, który wisi u mnie w gabinecie, jest dziś dla mnie największym wyzwaniem - zapewniał w Sejmie.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Posłanka PO: Tak schudłam po ciąży