Minister Czarnek nie daje za wygraną. Chciałby, "aby do szkoły nie miała wstępu żadna organizacja pozarządowa"

"Szkoła jest miejscem pracy nauczyciela, a organizacja może się prezentować np. w lokalnym domu kultury" - powiedział szef MEiN Przemysław Czarnek w wywiadzie dla "Dziennik Gazeta Prawna". Jako jeden z powodów minister podaje, że na takich zajęciach organizacji pozarządowych "nierzadko" odbywa się "deprawowanie dzieci bez zgody rodziców, mówienie o seksualności w sposób, których część rodzin po prostu nie akceptuje".

Minister Czarnek nie daje za wygraną. Chciałby, "aby do szkoły nie miała wstępu żadna organizacja pozarządowa"
Minister Czarnek nie daje za wygraną. Chciałby, "aby do szkoły nie miała wstępu żadna organizacja pozarządowa"
Źródło zdjęć: © PAP | Pawe� Supernak

12.05.2022 09:00

W rozmowie z "DGP" minister edukacji i nauki na lekcjach w szkołach został zapytany, kto powinien prowadzić rozmowy na temat przyczyn wojny w Ukrainie — nauczyciele, wychowawcy czy może organizacje pozarządowe. Czarnek przyznał wprost: "Najchętniej doprowadziłbym do sytuacji, by do szkoły nie miała wstępu żadna organizacja pozarządowa". "Szkoła jest miejscem pracy nauczyciela, a organizacja może się prezentować np. w lokalnym domu kultury" - przekonuje szef MEiN.

"Skoro mówimy o tym, że dzieci są przeładowane materiałami, to gdzie tu jeszcze miejsce na dodatkowe zajęcia?" - zapytał Czarnek i dodał: "Jak organy prowadzące, samorządy chcą wspierać organizacje, to niech je zaproszą gdzieś indziej". "Ale tego nie zrobią. Bo łatwiej jest wykorzystać fakt, że do szkoły dzieci przyjść muszą, a do domu kultury już nie" - twierdzi minister.

Czarnek: "nierzadko" odbywa się "deprawowanie dzieci bez zgody rodziców"

Nawiązując do prezydenckiego weta do zmian w Prawie oświatowym minister podkreślił: "Aktualnie jesteśmy po wstępnym porozumieniu z Kancelarią Prezydenta, by raz jeszcze wspólnie przejrzeć przepisy mówiące o tym, jakie wprowadzić zasady działania organizacji na terenie szkół". "Chodzi o to, że wszyscy muszą wiedzieć, czego zajęcia dotyczą. I ma to wyglądać tak, że komplet informacji wpływa do kuratora, a on zamieszcza to na swojej stronie internetowej, by każdy mógł się z materiałami zapoznać" - tłumaczył Czarnek.

Według ministra, na takich zajęciach "nierzadko" odbywa się "deprawowanie dzieci bez zgody rodziców, mówienie o seksualności w sposób, których część rodzin po prostu nie akceptuje". Na uwagę, że liczba skarg rodziców w tej sprawie jest "symboliczna", Czarnek odpowiada: "Jak mają być skargi, skoro rodzice nie wiedzą, co się dzieje?". "Każda organizacja, która chce wejść do szkoły, powinna najpierw zameldować się w kuratorium. Dzięki temu rodzic będzie miał szansę w porę interweniować" - uważa minister edukacji i nauki.

Dopytywany, czy jeden głos zaniepokojonego rodzina ma wystarczyć do zablokowania zajęć, Czarnek podkreśla: "Wystarczy jeden głos, by zwrócić uwagę kuratora na konkretną organizację". "Kurator jako nadzór pedagogiczny przeanalizuje, czy treści przekazywane dziecku w szkole są adekwatne, chociażby do etapu jego rozwoju psychologicznego. Kurator zablokuje organizację, jeśli treści będą demoralizujące. Dlatego stawiamy na pełną transparentność" - przekonywał szef MEiN.

Źródło: PAP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (160)