"Minister chlał za 15 tysięcy!" - będzie nowy pozew
Sąd Okręgowy w Rzeszowie nie rozpatrzył złożonego w trybie wyborczym pozwu wiceministra Jana Burego (PSL) przeciwko posłowi PiS Markowi Suskiemu. Zdaniem sędzi Anny Borowiec "jest za mało przesłanek, aby rozpatrywać tę sprawę w trybie wyborczym". Po wyjściu z sali rozpraw Bury powiedział, że pozwie Suskiego w trybie cywilnym.
19.09.2011 | aktual.: 19.09.2011 15:53
Bury pozwał w trybie wyborczym Suskiego za jego wypowiedź z 19 sierpnia, z sejmowej debaty nad informacją na temat reakcji rządu na sytuację na rynkach finansowych, o którą wnioskował klub PiS.
- Wysoka izbo, panie ministrze, ja w trybie sprostowania, pan minister (finansów Jacek Rostowski) nie zrozumiał najwyraźniej mojej wypowiedzi, mówiąc o tym, że ja nie powinienem się wypowiadać razem z panem posłem Karskim na temat picia wódki. Co prawda nie wiem, o co panu chodziło, ale ja mówię o piciu wódki waszego ministra. Za publiczne pieniądze. 15 tys. 700 zł rachunek za kolację w ekskluzywnym hotelu. Pan minister Bury po prostu chlał w hotelu za publiczne pieniądze. A pan minister (finansów) prosił o to, byśmy dali pomysły na konkretne oszczędności. To ja daję - pilnujcie swoich, żeby po prostu nie korzystali w taki sposób z pieniędzy publicznych - powiedział Suski.
Jak dodał, pamięta, "jak pani minister Pitera za 6 zł za dorsza zrobiła aferę". - Gdzie jest teraz pani minister Pitera? Gdzie są służby? To są ogromne pieniądze. Jeden człowiek w dwa lata dostaje 15 tys. renty, emerytury. A ile dostają wasi ministrowie? Pan minister nie odpowiedział na pytanie, nie zrozumiał. Jeszcze jakieś wycieczki, że ja się nie powinienem wypowiadać na temat picia wódki! O co chodziło panie ministrze? Bo ja rzadko piję, a jeśli piję, to za swoje, a wy za publiczne! - mówił poseł PiS podczas debaty.
Na poniedziałkowej rozprawie stawił się zarówno Bury, jak i Suski. Pełnomocnik posła PiS wniósł o oddalenie wniosku wiceministra. Argumentował, że w tej sprawie nie może być zastosowany tryb wyborczy, bowiem wypowiedź Suskiego padła w czasie debaty sejmowej, a nie w trakcie agitacji wyborczej. - Poza tym, kiedy padły te słowa, ani uczestnik, ani wnioskodawca nie byli zarejestrowanymi kandydatami do sejmu - mówił mec. Marcin Kaczmarkiewicz.
Z kolei pełnomocnik Burego starał się przekonać sąd, że wypowiedź Suskiego utrudniła zbieranie podpisów pod listą z kandydatami do sejmu. - Zbieranie podpisów jest elementem agitacji wyborczej - mówił mec. Grzegorz Radwański.
Po przesłuchaniu Burego i Suskiego, sędzia Anna Borowiecka oddaliła pozew Burego i zasądziła od niego 120 zł zwrotu kosztów procesowych. W uzasadnieniu stwierdziła, że wypowiedź Suskiego, która padła podczas debaty sejmowej "nie stanowiła formy agitacji wyborczej, była jedynie głosem w dyskusji na temat oszczędności w czasach kryzysu". - Wypowiedź ta nie stanowiła również materiału wyborczego z racji niepochodzenia jej od komitetu wyborczego - powiedziała sędzia.
Borowiec zaznaczyła, że jeśli Bury czuje się pokrzywdzony przez Suskiego, może pozwać go o ochronę dóbr osobistych w trybie cywilnym.
Po wyjściu z sali rozpraw Bury powiedział, że pozwie Suskiego właśnie w trybie cywilnym. - Nie czuję się przegrany, sąd uznał tylko, że tryb jest niewłaściwy. Wypowiedź padła podczas debaty sejmowej, ale podczas debaty sejmowej posłów też się nie obraża - dodał. Bury podkreślił, że nie jest politykiem jednego sezonu. - Od 20 lat działam publicznie i będę bronił swojego dobrego imienia w sądzie cywilnym - powiedział dziennikarzom.
Z kolei Suski na konferencji prasowej w siedzibie rzeszowskiego PiS, nie krył radości z werdyktu sądu. - Odnieśliśmy dzisiaj sukces. Można powiedzieć, że sukces odniosło polskie sądownictwo. Orzeczenie jest w pełni satysfakcjonujące - powiedział poseł PiS.
Dodał, że wyrok oznacza, że nie można "blokować ust" posłom opozycji, jeśli wyrażają swoje negatywne opinie w stosunku do osób rządzących. - To jest naprawdę budujące postanowienie tego sądu - uważa.
Suski powiedział, że takie zachowania, jak organizowanie posiedzeń zarządu spółki skarbu państwa za ponad 15 tys. zł, jest trwonieniem pieniędzy, szczególnie podczas kryzysu. - Przy tej biedzie i przy tych oszczędnościach, jakie rzekomo serwuje nam rząd, te oszczędności są dla zwykłych obywateli, a ministrowie wykorzystują środki spółek skarbu państwa, a te powinny służyć społeczeństwu, a nie takiemu wykwintnemu sposobowi bycia - powiedział Suski.
Zdaniem posła PiS po ujawnieniu tych faktów, premier powinien zdymisjonować wiceministra Burego. - Wzywam pana premiera, aby podjął taką decyzję. Pan premier mówił o odwadze, o tym, że obywatele muszą oszczędzać, że Polska musi oszczędzać, niech też pokaże, że jego rząd oszczędza - powiedział Suski.
Przeczytaj też: NIK sprawdzi, czy zadłużenie państwa "jest chowane pod dywan"