Szczyt głupoty. Popisy kierowcy na S17
63-letni kierowca opla zagapił się na drodze ekspresowej S17 i minął zjazd z trasy. Postanowił więc zawrócić i ruszyć pod prąd. Nie zatrzymało go nawet zderzenie z prawidłowo jadącym bmw. Teraz będzie tłumaczył się przed sądem.
Ta nieprawdopodobna historia wydarzyła się w niedzielę na drodze ekspresowej S17 w gminie Górzno na Mazowszu. Policjanci z Garwolina otrzymali informację, że pasem w kierunku Lublina jedzie pod prąd samochód osobowy.
Gdy funkcjonariusze dojeżdżali na miejsce, zauważyli kilka stojących na trasie aut. Okazało się, że jedno z nich - bmw - brało udział w wypadku. Jadący pod prąd opel zderzył się z nim czołowo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Co ciekawe, kierowca opla, zamiast się zatrzymać, ruszył dalej.
Świadkowie zdarzenia przekazali policjantom numery rejestracyjne opla. Funkcjonariusze szybko ustalili, kto jest jego właścicielem. Mężczyzny nie zastali jednak w domu. Poszukiwany pojazd i jego kierowcę odnaleźli w jednej z miejscowości w gminie Sobolew.
Nieodpowiedzialnemu kierowcy grozi nawet 30 tys. zł grzywny
63-letni mężczyzna przyznał policjantom, że to on kierował oplem i jechał pod prąd. Potwierdził też, że zderzył się z innym pojazdem, o czym świadczyły również uszkodzenia jego auta.
Jak tłumaczył się 63-latek? Stwierdził, że minął zjazd, którym chciał dojechać do celu swojej podróży. Postanowił więc zawrócić i ruszył pod prąd.
Policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy i skierowali wniosek o ukaranie do sądu. Za tego typu przewinienie grozi wysoka grzywna - do 30 tys. złotych. Sąd może również orzec zakaz prowadzenia pojazdów.
Czytaj też:
Źródło: KPP Garwolin