PolskaMiller: Ziobro odtajnił to, co było jawne

Miller: Ziobro odtajnił to, co było jawne

Zdaniem byłego premiera Leszka Millera, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro "odtajnił" materiały, które w swej najważniejszej części zostały ujawnione przez polskie i rosyjskie media piętnaście lat temu.

20.05.2006 | aktual.: 20.05.2006 16:59

W oświadczeniu Miller napisał, że "od listopada 1991 roku główne polskie dzienniki: "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita", "Życie Warszawy" publikowały kluczowe dokumenty łącznie z notatkami, które nosiły nadruk "ściśle tajne".". Jak ocenił Miller, po pierwszych publikacjach, w których pojawiły się informacje o finansowaniu ze środków zaciągniętego kredytu SdRP i "Trybuny", instytucje te stały się obiektem wielomiesięcznych kontroli finansowych, a ich pracownicy byli przesłuchiwani w Urzędzie Ochrony Państwa i w prokuraturze.

"Podjęte śledztwo nie potwierdziło żadnych doniesień o zagranicznym finansowaniu. Nie tylko, że nie znaleziono najmniejszych dowodów, ale nie odkryto jakichkolwiek poszlak uwiarygodniających taką hipotezę" - napisał polityk SLD.

Zdaniem Millera, nieprawdziwy jest pogląd, jakoby to Jerzy Jaskiernia podjął decyzję o umorzeniu postępowania. "To nie ówczesny minister sprawiedliwości, ale trzech kolejnych prokuratorów - Zbigniew Goszczyński, Janusz Regulski i Halina Urbanek-Pindor podejmowali takie orzeczenia. W odstępie ponad roku prokuratorzy o dużym doświadczeniu i wiedzy kolejno umarzali postępowanie i w przypadku dwóch pierwszych przypadków nie znajdowało to akceptacji ze strony kierownictwa prokuratury wywodzącego się ze Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego" - czytamy w oświadczeniu.

Jak dodał Miller, w sprawie zakończenia śledztwa wypowiedział się Sąd Wojewódzki w Warszawie, który pod koniec września 1994 roku prawomocnym wyrokiem orzekł, że umorzenie postępowania było zgodne z prawem. "Minister Jaskiernia nie znalazł powodów, aby kwestionować orzeczenie sądu, w analogiczny sposób zachowali się wszyscy jego następcy łącznie z Lechem Kaczyńskim" - głosi oświadczenie.

W opinii Millera, "historia tego śledztwa to pasmo bezprzykładnych nacisków polityków prawicy oddelegowanych do ministerstwa sprawiedliwości".

Ponadto Miller zaznaczył, że "pomimo, iż w aktach śledztwa nie pojawia się nazwisko Włodzimierza Ałganowa, w części relacji z konferencji prasowej min. Ziobry próbuje się tworzyć takie wrażenie".

Polityk Sojuszu napisał również, że "w wyniku orzeczeń sądów zostałem także przeproszony przez redakcje "Gazety Wyborczej" i "Życia Warszawy" za nieprawdziwe informacje, dotyczące mojego rzekomego udziału w pożyczce moskiewskiej".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)