Miller: ten wyścig jest naprawdę niepotrzebny
Premier Leszek Miller powiedział w środę, że wyścig krajów kandydujących do UE jest niepotrzebny. Przyznał jednak, że wśród krajów Grupy Wyszehradzkiej wyczuwa się współzawodnictwo, a nawet "elementy wyścigu".
05.12.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Ten wyścig jest prawdę niepotrzebny - mówił Miller polskim dziennikarzom po spotkaniu szefów rządów Państw Beneluksu i Grupy Wyszehradzkiej w Luksemburgu. Nie ma powodów do popisywania się - dodał.
Polski premier podkreślił, że w Grupie powinna być raczej partnerska współpraca, koordynacja wzajemnych działań, a nie jakiś wyścig, bo to nie ma sensu. Tym bardziej że reguły procesu rozszerzenia UE są dokładnie określone. Tutaj decydują interesy narodowe. Wszystkie kraje Grupy Wyszehradzkiej kandydują i chcą wejść do UE w 2004 r., więc być może jakieś elementy wyścigu będą miały miejsce - przewiduje.
Miller przyznał, że nasi południowi sąsiedzi są podenerwowani np. tym, że wynegocjowali 7-letni okres przejściowy na swobodny obrót ziemi, podczas gdy Polska chce wynegocjować 12 lat. Stwierdził też, że najważniejsza jest koordynacja działań, a nie ściganie się w tym sensie, że każdy kraj będzie sobie coś na boku załatwiał, ustalał jakieś inne procedury, inne reguły, bo to się zemści na całej Grupie Wyszehradzkiej - mówił.(aka)