Premier podkreślił, że znaczna część środków, które napłyną do Polski będzie skierowana do polskiej gospodarki, ale niekoniecznie do polskiego budżetu, a więc wysiłek naszych negocjatorów idzie w tym kierunku, by jak największa ilość tych środków napłynęła do kasy państwowej.
Miller powiedział, że gdyby spośród krajów kandydujących do Unii tylko Polska nie zakończyła negocjacji, to skorzystałyby na tym wszyscy pozostali kandydaci. Polska jest największym krajem spośród krajów kandydujących i stara się o uzyskanie ponad połowy wszystkich środków przeznaczonych na rozszerzenie Unii. Gdyby więc tylko Polska nie zakończyła negocjacji, a wszystkie pozostałe kraje by to zrobiły, cała kwota przeznaczona na rozszerzenie zostałaby podzielona zupełnie inaczej i każdy kraj dostałby więcej, a część środków wróciłaby do budżetu Unii.
Premier ponownie podkreślił konieczność przeprowadzenia restrukturyzacji górnictwa, by w przyszłości uniknąć załamania tej branży gospodarki. Podkreślił, że podczas zapowiedzianych na dziś negocjacji ze związkowcami, broniącymi miejsc pracy w kopalniach, rząd jest skłonny zająć elastyczne stanowisko. Oczekuje jednak od górników konstruktywnej postawy, która pozwoli zachować w dobrej kondycji choćby część kopalń. "Związki zawodowe" - powiedział premier Miller - "muszą zadać sobie pytanie, co będzie na Śląsku za dwa, trzy lata kiedy żadne działania nie zostaną podjęte".
W poniedziałek w Katowicach przedstawiciele wszystkich górniczych związków zawodowych oraz rządu będą kontynuowali rozpoczęte w środę, rozmowy na temat programu restrukturyzacji tej branży. (mag)
