Miller nie skraca pobytu na szczycie UE
"Krańcową nieodpowiedzialnością" i "igraniem z państwem polskim" nazwał premier Leszek Miller pojawiające się pogłoski o planowanym przez niego wcześniejszym powrocie z Rady Europejskiej, aby bronić swego stanowiska w Polsce.
16.10.2003 | aktual.: 17.10.2003 15:10
Premier podkreślił, że razem z ministrem spraw zagranicznych Włodzimierzem Cimoszewiczem prowadzi w Brukseli trudne negocjacje dotyczące zapisów projektu unijnej konstytucji.
"Jeżeli nasi partnerzy dowiadują się, że taka czy inna stacja telewizyjna albo taki, czy inny dziennik twierdzi, że ja dziś skracam pobyt w Brukseli, bo muszę wziąć udział w jakimś spotkaniu, które ma dokonać zmiany premiera, to jest to krańcowa nieodpowiedzialność, to jest to igranie z państwem polskim. To jest osłabienie naszej pozycji negocjacyjnej" - powiedział Miller po sesji roboczej konferencji międzyrządowej.
Szef rządu wezwał również wszystkich dziennikarzy, by "widzieli państwo polskie". Dodał, że prócz pogoni za dziennikarską sensacją istnieje jeszcze pojęcie odpowiedzialności za państwo.
Miller nie zgodził się z sugestią polskiej dziennikarki, że o odpowiedzialność powinien apelować nie do dziennikarzy, a do swych partyjnych kolegów, którzy rozpowszechniają informacje o skróceniu jego pobytu w Brukseli. "Nie sądzę - powiedział premier - żeby to moi partyjni koledzy rozpowszechniali tego rodzaju informacje".
Premier Leszek Miller przewodzi polskiej delegacji, która uczestniczy w rozpoczętym w czwartek dwudniowym szczycie Unii Europejskiej w Brukseli.