Miller: kompromis ws. konstytucji UE symbolem kultury politycznej
Premier Leszek Miller powiedział na
spotkaniu z dziennikarzami, że kompromis w sprawie konstytucji
Unii Europejskiej nie powinien być traktowany jako wyraz
kapitulacji, lecz jako symbol kultury politycznej.
21.04.2004 | aktual.: 21.04.2004 18:47
Miller powtórzył, że Polska uznaje potrzebę kompromisu dotyczącego konstytucyjnych zapisów, jednak pod pewnymi warunkami.
Przewodnicząca w tym półroczu Unii Europejskiej Irlandia prowadzi obecnie intensywne negocjacje, które mają doprowadzić do takich ustaleń, aby przyjęcie Traktatu Konstytucyjnego mogło nastąpić jeszcze w czerwcu. Rezultaty tych negocjacji zachowywane są jednak w tajemnicy. Jak to określił jeden z brukselskich dyplomatów, "trwają prace nad honorowym wyjściem dla wszystkich krajów".
Cimoszewicz poinformował (na konferencji "Silna Polska w silnej Europie"), że rząd rozważa "kilka opcji, które mogłyby stanowić formułę kompromisową w odniesieniu do systemu głosowań" w Radzie UE. Jedną z nich może być przeniesienie ostatecznej decyzji w sprawie systemu głosowań na później.
Polsce i Hiszpanii zależało dotychczas na utrzymaniu nicejskiego systemu liczenia głosów w Radzie UE, który daje jej prawie tyle samo głosów co Niemcom. Nie godziły się jednak na to Niemcy ani Francja. Opór Hiszpanii i Polski przed przyjęciem propozycji Konwentu, przewidującej mniejszą siłę głosu obu państw, był jednym z głównych powodów fiaska szczytu UE w grudniu 2003 roku.
Nowy premier Hiszpanii Jose Luis Rodriguez Zapatero, który wcześniej zapowiadał dążenie do kompromisu w tej sprawie i do przyspieszenia przyjęcia unijnej konstytucji, w swoim expose nie sprecyzował stanowiska Hiszpanii w sprawie systemu głosowania. Powiedział jedynie, że jest optymistą, jeśli chodzi o porozumienie w kwestii liczenia głosów, i zapowiedział, że Hiszpania zrobi wszystko, co w jej mocy, aby do końca czerwca konstytucja Unii Europejskiej została przyjęta.
Oficjalnie na stole konferencji międzyrządowej wciąż leży tylko propozycja Konwentu Europejskiego. Zgodnie z nią, do decyzji w Radzie UE powinny wystarczyć głosy połowy państw członkowskich (50 proc.), zamieszkanych przez co najmniej trzy piąte (60 proc.) obywateli UE.
Ostatnią, nieoficjalną propozycją kompromisu w tej sprawie jest propozycja podwójnej większości z podwójnym zabezpieczeniem. Taki mechanizm ułatwiałby blokowanie unijnych decyzji, czyli utrudniałoby największym ich przegłosowywanie, co zmuszałoby państwa członkowskie - tak jak dotychczas - do poszukiwania kompromisów.
Propozycję tę ocenia się jako możliwą do zaakceptowania przez większość rządów 25 krajów. Nie zaproponowano jej jednak jeszcze oficjalnie na konferencji międzyrządowej, która formalnie przygotowuje tekst przyszłej konstytucji.
W czasie śniadania prasowego Miller powiedział, że Polska może przyjąć projekt unijnej konstytucji jedynie pod pewnymi warunkami. "Po pierwsze, że zapisy w Traktacie Konstytucyjnym zachowywałyby właściwą równowagę pomiędzy małymi i dużymi i średnimi państwami; że sprzyjałyby osiąganiu porozumienia, a nie przegłosowywaniu jednych przez drugich, wreszcie - żeby były do zaakceptowania dla obywateli" - powiedział premier.
Miller zwrócił uwagę, że w wielu krajach - m.in. najprawdopodobniej w Polsce i w Wielkiej Brytanii - odbędzie się w tej sprawie referendum. "A więc to nie rządy będą ostatecznie decydowały w sprawie Traktatu Konstytucyjnego, tylko społeczeństwa, obywatele" - podkreślił.
Premier uważa, że trzeba się liczyć z "kłopotami" w procesie przyjmowania Traktatu. Przypomniał, że traktat z Nicei będzie obowiązywał do końca 2009 roku, a dopiero po tym terminie powinien zacząć obowiązywać nowy traktat.