Miller: kompromis ws. konstytucji UE symbolem kultury politycznej
Premier Leszek Miller powiedział na
spotkaniu z dziennikarzami, że kompromis w sprawie konstytucji
Unii Europejskiej nie powinien być traktowany jako wyraz
kapitulacji, lecz jako symbol kultury politycznej.
Miller powtórzył, że Polska uznaje potrzebę kompromisu dotyczącego konstytucyjnych zapisów, jednak pod pewnymi warunkami.
Przewodnicząca w tym półroczu Unii Europejskiej Irlandia prowadzi obecnie intensywne negocjacje, które mają doprowadzić do takich ustaleń, aby przyjęcie Traktatu Konstytucyjnego mogło nastąpić jeszcze w czerwcu. Rezultaty tych negocjacji zachowywane są jednak w tajemnicy. Jak to określił jeden z brukselskich dyplomatów, "trwają prace nad honorowym wyjściem dla wszystkich krajów".
Cimoszewicz poinformował (na konferencji "Silna Polska w silnej Europie"), że rząd rozważa "kilka opcji, które mogłyby stanowić formułę kompromisową w odniesieniu do systemu głosowań" w Radzie UE. Jedną z nich może być przeniesienie ostatecznej decyzji w sprawie systemu głosowań na później.
Polsce i Hiszpanii zależało dotychczas na utrzymaniu nicejskiego systemu liczenia głosów w Radzie UE, który daje jej prawie tyle samo głosów co Niemcom. Nie godziły się jednak na to Niemcy ani Francja. Opór Hiszpanii i Polski przed przyjęciem propozycji Konwentu, przewidującej mniejszą siłę głosu obu państw, był jednym z głównych powodów fiaska szczytu UE w grudniu 2003 roku.
Nowy premier Hiszpanii Jose Luis Rodriguez Zapatero, który wcześniej zapowiadał dążenie do kompromisu w tej sprawie i do przyspieszenia przyjęcia unijnej konstytucji, w swoim expose nie sprecyzował stanowiska Hiszpanii w sprawie systemu głosowania. Powiedział jedynie, że jest optymistą, jeśli chodzi o porozumienie w kwestii liczenia głosów, i zapowiedział, że Hiszpania zrobi wszystko, co w jej mocy, aby do końca czerwca konstytucja Unii Europejskiej została przyjęta.
Oficjalnie na stole konferencji międzyrządowej wciąż leży tylko propozycja Konwentu Europejskiego. Zgodnie z nią, do decyzji w Radzie UE powinny wystarczyć głosy połowy państw członkowskich (50 proc.), zamieszkanych przez co najmniej trzy piąte (60 proc.) obywateli UE.
Ostatnią, nieoficjalną propozycją kompromisu w tej sprawie jest propozycja podwójnej większości z podwójnym zabezpieczeniem. Taki mechanizm ułatwiałby blokowanie unijnych decyzji, czyli utrudniałoby największym ich przegłosowywanie, co zmuszałoby państwa członkowskie - tak jak dotychczas - do poszukiwania kompromisów.
Propozycję tę ocenia się jako możliwą do zaakceptowania przez większość rządów 25 krajów. Nie zaproponowano jej jednak jeszcze oficjalnie na konferencji międzyrządowej, która formalnie przygotowuje tekst przyszłej konstytucji.
W czasie śniadania prasowego Miller powiedział, że Polska może przyjąć projekt unijnej konstytucji jedynie pod pewnymi warunkami. "Po pierwsze, że zapisy w Traktacie Konstytucyjnym zachowywałyby właściwą równowagę pomiędzy małymi i dużymi i średnimi państwami; że sprzyjałyby osiąganiu porozumienia, a nie przegłosowywaniu jednych przez drugich, wreszcie - żeby były do zaakceptowania dla obywateli" - powiedział premier.
Miller zwrócił uwagę, że w wielu krajach - m.in. najprawdopodobniej w Polsce i w Wielkiej Brytanii - odbędzie się w tej sprawie referendum. "A więc to nie rządy będą ostatecznie decydowały w sprawie Traktatu Konstytucyjnego, tylko społeczeństwa, obywatele" - podkreślił.
Premier uważa, że trzeba się liczyć z "kłopotami" w procesie przyjmowania Traktatu. Przypomniał, że traktat z Nicei będzie obowiązywał do końca 2009 roku, a dopiero po tym terminie powinien zacząć obowiązywać nowy traktat.