Miliony na komisję Antoniego Macierewicza. "Na usta cisną się niecenzuralne słowa"
- To wykorzystywanie pieniędzy publicznych do nabijania kasy naciągaczom - tak przeznaczanie środków na prace podkomisji smoleńskiej ocenia Jan Grabiec z Platformy Obywatelskiej. Okazuje się, że mowa o niemałych kwotach. Na działania na lata 2017 i 2018 komisja Antoniego Macierewicza otrzyma aż 12 milionów złotych.
Przedstawiciele opozycji nie kryją złości, kiedy mówią o podkomisji smoleńskiej. Zwracają uwagę, że odchodzą z niej eksperci i nie ma efektów jej prac. Emocje sięgają jednak zenitu, kiedy mowa o pieniądzach.
Michał Dworczyk w rozmowie z "Super Expressem" przyznał, że do tej pory wydano 2 mln zł. W tej kwocie wydatki na podkomisję się jednak nie zamykają. - Na ten rok zabudżetowano środki na podkomisję smoleńską w wysokości 6 mln zł, podobnie będzie na 2018 r. - dodał wiceminister obrony.
Niewystarczające tłumaczenia
Jednocześnie podkreślił, że wszystkie przeznaczone pieniądze nie zostały wydane i w przyszłości tez tak nie będzie. - Na pewno środki nie zostaną wykorzystane w całości - zapewnił.
Zobacz też: Najnowsze ustalenia podkomisji smoleńskiej
Te słowa nie uspokajają opozycji. - Komentując temat milionów na podkomisję smoleńską, na usta cisną się tylko niecenzuralne słowa... Gdyby coś takiego wydarzyło się w czasach rządów PO, PiS nazwałby to złodziejstwem. To wykorzystywanie pieniędzy publicznych do nabijania kasy naciągaczom, bo trudno inaczej się wyrażać o członkach tej podkomisji - zaznaczył Grabiec.
Źródło: "Super Express"/WP