Milinkiewicz: zrobiliśmy poważny krok do zwycięstwa
Opozycja demokratyczna na Białorusi nie
wygrała, ale zrobiła poważny krok do zwycięstwa - ocenił lider
białoruskiej opozycji Aleksander Milinkiewicz, który przebywa w
Polsce. Zaznaczył też, że obecnie najważniejsza jest pomoc
represjonowanym na Białorusi oraz niezależna informacja.
Milinkiewicz spotkał się w czwartek rano z marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem (PiS) i wicemarszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim (PO).
Marszałek Sejmu zaznaczył, że Milinkiewicz jest "bohaterem białoruskiego odrodzenia narodowego i politycznego oraz człowiekiem, który naprawdę zmienił Białoruś".
Jurek złożył wyrazy uznania tysiącom działaczy demokratycznej opozycji na Białorusi. Mamy świadomość, że bez wybitnego przywództwa takie zmiany społeczne byłyby niemożliwe - ocenił. I jak dodał, tutaj należą się "wielkie wyrazy uznania" dla Milinkiewicza.
Milinkiewicz dziękował Polakom za wsparcie demokracji na Białorusi. Zrobiliśmy bardzo poważny krok do zwycięstwa, nie umiem powiedzieć, kiedy to zwycięstwo będzie, za miesiąc, za rok - powiedział.
Jak zaznaczył, najważniejszym problemem na Białorusi jest to, że ludziom brak niezależnej informacji, wszystko jest zmonopolizowane przez państwo. Dodał, że trzeba myśleć o wolnym radiu, telewizji i trzeba wspierać te gazety, które są na Białorusi, bo wszystkie możliwości informacji potrzebują wsparcia.
Milinkiewicz podkreślił, że "pomoc Polski jest super ważna". W dniu dzisiejszym musimy dbać o represjonowanych. Liczba ludzi zatrzymanych i wrzuconych do więzienia to ponad 1200, wśród nich co najmniej 500 to studenci, którzy już zostali albo będą wyrzuceni z uczelni - powiedział. Dlatego, jak dodał, bardzo ważny jest program stypendialny, który Polska rozpoczyna dla studentów represjonowanych na Białorusi.
Na pytanie, jaka pomoc ze strony Polski i UE jest teraz dla Białorusi najważniejsza odparł, że obecnie najważniejsze jest wsparcie represjonowanych. Według niego, "represje władzy są bardzo szerokie". Ale trzeba też wspierać społeczeństwo obywatelskie na Białorusi - ocenił.
Komorowski zapewnił, że w sprawie wspierania demokracji na Białorusi cały polski parlament jest zgodny. Utrzymuje się atmosfera jednoznacznego, pełnego poparcia ponad polskimi podziałami partyjnymi - zaznaczył.
Milinkiewicz był pytany o zatrzymanych, czy mają krótkie wyroki, czy też dłuższe oraz o stan zdrowia aresztowanego kandydata na prezydenta Alaksandra Kazulina.
Zdecydowana większość ludzi siedzi na krótkie wyroki, bo to były sprawy administracyjne 5-10-15 dni. Pewna liczba wyszła już z więzień. Są też procesy kryminalne, niestety, absolutnie wymyślone i tym ludziom grozi kilka lat więzienia - wyjaśnił.
Jeśli chodzi o pana Kazulina, to naprawdę został zbity, jest w więzieniu i grozi mu kilka lat więzienia - powiedział Milinkiewicz. Jak dodał, nic więcej nie wie. Żadnej informacji nie dają, nawet ukrywają gdzie jest. Oni ukrywają gdzie, kto i w jakim stanie - zaznaczył.
Pytany, czy liczy się z tym, że sam trafi do więzienia, Milinkiewicz odparł: Wczoraj anonsował prokurator generalny, że przeciwko mnie będzie sprawa za organizację niedozwolonych spotkań w Mińsku. Ale - jak zaznaczył - nie ma podstaw, bo to były spotkania z jednym z kandydatów na prezydenta i mogę je robić gdzie chcę i bez zezwolenia władzy.
Jego zdaniem, władza jest trochę w desperacji, nie wie co robić. Z jednej strony trzeba pokazać kto jest gospodarzem w domu, a z drugiej, władza pokazała swoją słabość, była niepewna - ocenił.
Milinkiewicz, pytany, czy może mieć kłopoty z powrotem na Białoruś odpowiedział, że kiedyś w Związku Radzieckim tak było, że nie wpuszczano dysydentów do kraju. Ja bardzo chcę wrócić, nigdy nie będę na emigracji, będę pracował w kraju. Mam nadzieję, że wpuszczą, a jak nie, to obejdziemy przeszkody - zapowiedział.