ŚwiatMilinkiewicz: około 500 zatrzymanych na Placu Październikowym

Milinkiewicz: około 500 zatrzymanych na Placu Październikowym

Lider białoruskich sił demokratycznych
Alaksandr Milinkiewicz nie wykluczył, że liczba
zatrzymanych uczestników protestu na Placu Październikowym w
Mińsku sięga pół tysiąca.

24.03.2006 | aktual.: 24.03.2006 17:43

Jak powiedział, taką liczbę podają źródła w aresztach. Dokładnych danych władze nie ujawniają, nawet ambasady nie mogą uzyskać informacji o zatrzymanych swoich obywatelach.

Nie wiadomo, kiedy i gdzie odbywają się sądy nad zatrzymanymi. Władza celowo, cynicznie i obłudnie trzyma w niepewności rodziców i krewnych - ocenił były kandydat na prezydenta podczas konferencji prasowej.

Rozprawę z protestującymi uznał za "świadomą przemoc, mającą na celu zdławienie wolnej myśli, wolności i praw człowieka".

Milinkiewicz nie odwołał zaplanowanej na sobotę manifestacji. Podkreślił, że nie jest ona częścią dotychczasowej kampanii, tylko tradycyjnymi obchodami Święta Wolności, przypadającego w rocznicę proklamowania w 1918 roku Białoruskiej Republiki Ludowej, pierwszego w historii państwa białoruskiego.

Na wiecu przedstawiona zostanie inicjatywa poszerzenia koalicji sił demokratycznych, stworzenia ruchu obywatelskiego. To prawie już się stało, bo ludzie przychodzą i chcą się przyłączyć - powiedział Milinkiewicz.

Zaznaczył, że nawet jeśli na manifestacje nie przyjdzie dużo ludzi, to opozycja nie zaprzestanie działalności. Przechodzimy na pewno do podziemia. Widzę, że władza będzie nas tam wypychała - powiedział, przywołując przykład polskiej "Solidarności".

Powtórzył, że opozycja będzie się starała wszelkimi siłami uniknąć przemocy.

Milinkiewicz zaapelował o wsparcie międzynarodowe, by uwolnić represjonowanych. Wyraził nadzieję na poparcie wspólnoty międzynarodowej, a także Rosji.

Jako przykład międzynarodowej solidarności wskazał zapowiedź, że 30 marca rektorzy polskich uczelni podpiszą porozumienie o pomocy represjonowanym białoruskim studentom. Przypomniał swoje spotkanie z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem. On obiecał nam pomoc i to będzie konkretna pomoc. Bardzo dziękujemy - powiedział. Chciałbym, żeby tak było również w innych krajach - dodał Milinkiewicz.

Zaznaczył, że siły demokratyczne popierają konkretne, punktowe sankcje, jakie zamierzają wprowadzić Unia Europejska i USA przeciwko osobom naruszającym prawo i biorącym udział w represjach.

Milinkiewicz przyznał, że choć już obecnie stanowisko UE cechuje solidarność, to siły demokratyczne chciałyby, żeby "oceny były twardsze i bardziej zdecydowane". Nie wystarczy kolejny raz mówić, że naruszono prawo wyborcze. Należy zdecydowanie powiedzieć, że na Białorusi dokonał się antykonstytucyjny przewrót - podkreślił.

Milinkiewicz powiedział polskim dziennikarzom, że od polityków w Polsce oczekuje dalszej konkretnej pomocy, a także wsparcia w Brukseli. Polacy mogą być tam naszymi ambasadorami, bo najlepiej znają naszą sytuację - zaznaczył.

Źródło artykułu:PAP
protestwyborybiałoruś
Zobacz także
Komentarze (0)