ŚwiatMilinkiewicz: do zmiany władzy może doprowadzić tylko ulica

Milinkiewicz: do zmiany władzy może doprowadzić tylko ulica

Lider białoruskich sił demokratycznych
Alaksandr Milinkiewicz wyraził przekonanie, że do zmiany władzy w
kraju mogą doprowadzić tylko pokojowe, masowe demonstracje.
Zadeklarował, że jego celem są wcześniejsze, uczciwe wybory
prezydenckie.

14.09.2006 | aktual.: 14.09.2006 10:27

Doprowadzić do uczciwych wyborów możemy tylko dzięki pokojowym akcjom ulicznym. Nasza działalność zmierza do tego, by te akcje były masowe - napisał podczas czatu internetowego na popularnym białoruskim portalu tut.by.

Zapowiedział, że jest gotów do zdecydowanych działań, jeśli w akcji protestu wezmą udział setki tysięcy ludzi. Według niego, zwycięstwo jest możliwe tylko wtedy, kiedy zostanie spełniony ten warunek, a bierna część społeczeństwa choćby moralnie będzie stać po stronie protestujących.

20-30 tys. ludzi na placu nie wystarcza, by władza zaczęła się przysłuchiwać głosowi narodu - ocenił były kandydat na prezydenta Białorusi. Dlatego konieczna jest przede wszystkim codzienna, ciężka praca i w stolicy, i na prowincji, w zakładach, na uniwersytetach, w kołchozach, działalność informacyjna i mobilizacyjna - dodał.

Podkreślił, że jego celem jest zrobić wszystko, by wolne wybory na Białorusi odbyły się o wiele wcześniej niż w 2011 roku, gdy upływa trzecia kadencja prezydenta Alaksandra Łukaszenki.

Według Milinkiewicza, w marcowych wyborach prezydenckich "nieuchronna była druga tura". W Grodnie, Mińsku i Witebsku wyprzedziłem Łukaszenkę. Na niektórych uczelniach poparcie dochodziło do 75-80%" - napisał.

Zapytany, na co wydawana jest pomoc finansowa z zagranicy, Milinkiewicz wymienił: na wsparcie działalności niezależnych stacji radiowych nadających z zagranicy, tworzenie niezależnej telewizji, wsparcie resztek organizacji społecznych i niezależnej prasy, pomoc represjonowanym.

Lider opozycji powtórzył apel do Unii Europejskiej i USA, by nie uznawały ewentualnego referendum w sprawie utworzenia wspólnego państwa Rosji i Białorusi.

Jego zdaniem, UE i USA powinny jeszcze przed referendum ogłosić jednomyślnie, że będzie ono nieprawomocne i że nie uznają jego wyników". Według niego, przywódcy państw europejskich także są zaniepokojeni "możliwością inkorporacji Białorusi przez Rosję.

Milinkiewicz zapowiedział, że w razie ogłoszenia referendum opozycja jest gotowa do ulicznych akcji protestu. Losy referendum i Białorusi będą się rozstrzygać na ulicach i - co nie mniej ważne - na szczeblu międzynarodowym - podkreślił.

Komentując na swej stronie internetowej wysunięcie jego kandydatury do tegorocznej nagrody im. Andrieja Sacharowa, przyznawanej przez Parlament Europejski, Milinkiewicz ocenił, że jest to świadectwo uwagi, jaką zjednoczona Europa poświęca problemowi demokracji na Białorusi.

To nie tyle poparcie dla Milinkiewicza i ocena jego zasług, co ocena tego, co dzieje się na Białorusi, walki o wolność. To uznanie sił demokratycznych na Białorusi - wskazał. Według niego, jest to ogromne moralne wsparcie dla sił demokratycznych, które da nowy impuls do pracy i walki.

Bożena Kuzawińska

Źródło artykułu:PAP
władzawyborybiałoruś
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)