Milicjant zaprzecza, by miał związek z zabójstwem Politkowskiej
Ścigany międzynarodowym listem gończym oficer
milicji, którego nazwisko figuruje w śledztwie w sprawie zabójstwa
dziennikarki Anny Politkowskiej, zaprzeczył w rozmowie z rosyjskim
dziennikiem rządowym, by miał związek z tą zbrodnią.
Zobacz galerię:
Zamordowano znaną rosyjską dziennikarkę
Wywiad z podpułkownikiem Aleksandrem Prilepinem, b. szefem wydziału antynarkotykowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Niżniewartowsku na Syberii, "Rossijskaja Gazieta" opublikowała w sobotę. Dziennik nie ujawnił, gdzie przebywa Prilepin, ani w jaki sposób reporterom udało się do niego dotrzeć.
Według gazety, prowadząca dochodzenie w sprawie mordu na Politkowskiej brygada śledcza przebywa obecnie w Niżniewartowsku, w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym, gdzie mieszkali trzej milicjanci - bohaterowie publikacji Politkowskiej.
W latach 2002-05 opublikowała ona w dzienniku "Nowaja Gazieta" serię materiałów poświęconych zaginęciu 30-letniego Zelimchana Murdałowa ze stolicy Czeczenii - Groznego. Według Politkowskiej, Murdałowa uprowadzili, torturowali i zamordowali milicjanci, oddelegowani do Czeczenii z Niżniewartowska.
Zdaniem dziennikarki, mogli oni też stać za zniknięciem kilkudziesięciu innych mieszkańców tej kaukaskiej republiki.
W marcu ubiegłego roku jeden z oskarżonych milicjantów, porucznik Siergiej Łapin, został skazany na 11 lat kolonii karnej, a za jego przełożonymi - Prilepinem i podpułkownikiem Walerijem Mininem rozesłano listy gończe.
Koledzy Politkowskiej z "Nowej Gaziety" utrzymują, że w związku z tą sprawą otrzymywała ona wiele pogróżek.
Hipoteza, że za zabójstwem Politkowskiej mogą stać byli oficerowie milicji z Niżniewartowska lub ich bliscy jest jedną z głównych wersji śledztwa.
Prilepin powiedział "Rossijskiej Gaziecie", że nie znał osobiście Politkowskiej, jednak od początku wojny w Czeczenii czytał jej artykuły.
Nie ukrywam, że większość moich towarzyszy broni i znajomych, którzy przeszli przez Czeczenię, tracąc tam swoich kolegów, przyjaciół i krewnych, była oburzona (...) ideologicznym poparciem dla bojowników. A także tym, że przedstawiano nas jako rzeźników. Jednak nawet wówczas nikt nie chciał mścić się na dziennikarzach - oświadczył milicjant.
Prilepin nazwał "niezrozumiałą" tezę o "zemście po latach".
W jego opinii, zabójstwo Politkowskiej ma podłoże polityczne. Chodziło o zrobienie maksymalnego szumu. A ten jest gwarantowany, gdy ginie postać znana na Zachodzie. Wszystko to ma związek z przygotowaniami do wyborów (parlamentarnych w 2007 i prezydenckich w 2008 roku). Rzuca się cień na władzę, którą krytykowała Politkowska. Podobnie, jak hipoteza o naszym, milicyjnym udziale w jej zabójstwie, rzuca cień na siły federalne w Czeczenii - oznajmił Prilepin.
Z przecieków ze śledztwa wynika, że wśród przesłuchiwanych w Niżniewartowsku byli koledzy oraz krewni Łapina, Prilepina i Minina, w tym siostra tego pierwszego.
Według moskiewskich mediów, zainteresowanie siostrą Łapina nie jest przypadkowe. Dochodzenie wykazało bowiem, że w zabójstwie Politkowskiej uczestniczyły co najmniej trzy osoby, w tym mężczyzna i młoda kobieta.
Anna Politkowska została zamordowana 7 października w centrum Moskwy.