ŚwiatMigranci przechytrzyli Niemców. "Zapadają się pod ziemię"

Migranci przechytrzyli Niemców. "Zapadają się pod ziemię"

Co drugi imigrant przeznaczony do wydalenia przez niemieckie służby nie wsiada do samolotu, aby polecieć do domu. - Schodzi do podziemia - mówią imigranci między sobą. Kiedy zbliża się termin ich wydalenia z Niemiec, takie osoby "znikają" - przyznaje policja.

Migranci przechytrzyli Niemców. "Zapadają się pod ziemię"
Źródło zdjęć: © PAP/EPA
Arkadiusz Jastrzębski

15.07.2018 | aktual.: 25.03.2022 12:45

To zjawisko powtarza się coraz częściej. Kiedy policja w zapowiedzianym przez nią wcześniej terminie przybywa po imigranta przewidzianego do wydalenia z Niemiec, bo nie uzyskał zezwolenia na azyl, nie zastaje go pod wskazanym adresem.

Wynika to z wewnętrznej oceny policji federalnej, o czym pisze dziennik "Welt am Sonntag". W tym roku do końca maja z zapowiedzianych niemal 24 tys. deportacji do skutku doszło tylko 11,1 tys., czyli dużo mniej niż połowa.

W przypadku ok. 12,8 tys. akcji deportacyjnych, które załamały się w ostatniej fazie, policja nie zastała pod znanym jej adresem ok. 11,5 tys. osób. "Przypuszcza się, że wiele z nich zeszło do podziemia" - zauważa gazeta.

Czynny lub bierny opór

W przypadku pozostałych (ok 1,3 tys.) nieudanych deportacji to 150 dotyczy odmowy ze strony pilotów samolotów pasażerskich wpuszczenia imigrantów na pokład. W ponad 500 przypadków do wydalenia nie doszło wskutek biernego lub czynnego oporu imigrantów. To wzrost o przeszło 200 proc. w stosunku do stanu z roku ubiegłego w tym samym okresie.

Oznacza to, że skuteczność niemieckiej polityki wydalania niepożądanych imigrantów wyraźnie się zmniejszyła. Co prawda udało się wręczyć o 17 proc. więcej zawiadomień o czekającej ich deportacji, ale równocześnie liczba zrealizowanych wydaleń spadła o 4 procent.

Policja domaga się wykorzystania aresztów deportacyjnych

Przewodniczący związku zawodowego niemieckich policjantów Ernst Walter powiedział w wywiadzie dla "Welt am Sonntag", że wyjściem z tej sytuacji byłoby "o wiele szersze wykorzystanie aresztów deportacyjnych".

Niemiecki minister pracy i spraw socjalnych Hubertus Heil (SPD) spojrzał na zaistniały problem z innej perspektywy i skrytykował te kraje związkowe, które - w jego przekonaniu - w coraz większym stopniu starają się deportować do krajów pochodzenia tych imigrantów, którzy dobrze zintegrowali się już w niemieckim społeczeństwie.

W wywiadzie dla dziennika "Augsburger Allgemeine" Heil stwierdził dosłownie: "Mam czasem wrażenie, że Niemcy muszą opuszczać niewłaściwe osoby". Heil ostrzegł w związku z tym przed negatywnymi skutkami takich praktyk dla wysiłków integracyjnych ze strony niemieckiego społeczeństwa, a zwłaszcza, dla przedsiębiorstw zatrudniających imigrantów.

Minister pracy i spraw socjalnych o polityce migracyjnej RFN

W ubiegłej kadencji parlamentu SPD starała się realizować taką politykę, w której "młodzi uchodźcy, którzy pobierają naukę zawodu mogli ją ukończyć, a następnie otrzymać szansę pozostania w Niemczech przez dwa lata". Tzw. strategia "dwa plus trzy" jest jednak różnie realizowana w różnych krajach związkowych. Najgorzej, zdaniem ministra, wygląda to w Bawarii.

Z drugiej strony Heil przyznał, że Niemcy mają spore kłopoty z integracją imigrantów na rynku pracy. Do tej pory zatrudnienie, pozwalające opłacić składki i ubezpieczenia społeczne, znalazło w Niemczech 220 tys. uchodźców i migrantów. - Ta liczba jest, naturalnie, o wiele za mała - powiedział.

Dlatego, zdaniem ministra pracy i spraw socjalnych, "bardzo pomocne dla rozwiązania tego problemu byłoby szybsze i bardziej precyzyjne ustalenie statusu uchodźców i migrantów oraz wyjaśnienie ich szans na otrzymanie zgody na pobyt w Niemczech".

ARD/pa

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:Deutsche Welle
niemcymigrancideportacja
Zobacz także
Komentarze (408)