Mieszkańcy protestowali, więc kościoła nie będzie. "Radni się przestraszyli"

Na jednym z osiedli w Krośnie miał powstać kościół. Jednak mieszkańcy się sprzeciwili i... odnieśli sukces. - Radni poczuli oddech ludzi na swoich plecach - mówi nam jeden z inicjatorów akcji. Jednak po drugiej stronie słychać głosy oburzenia.

Mieszkańcy protestowali, więc kościoła nie będzie. "Radni się przestraszyli"
Źródło zdjęć: © Krosno24.pl
Piotr Barejka

Protesty spowodowała uchwała, którą planowali przegłosować miejscy radni. Mieli oni przekazać pod budowę kościoła działkę na jednym z osiedli mieszkaniowych. Co więcej, archidiecezja miała otrzymać na jej zakup 50 proc. rabatu.

Chcą mieszkań, a nie kościoła

To oburzyło mieszkańców, którzy postanowili zablokować budowę świątyni. Zwracali uwagę, że brakuje im terenów zielonych, parku, a nie kościoła. - Poza tym kilkaset osób czeka na mieszkania. Tam mogłoby ich powstać sześćdziesiąt - tłumaczy Wirtualnej Polsce Adrian Krzanowski, jeden z inicjatorów akcji.

Mieszkańcy wydrukowali więc plakaty, ulotki i tłumnie zjawili się na sesji rady. Wtedy uchwała... zniknęła z porządku obrad. - Radni przestraszyli się społecznego sprzeciwu - mówi Krzanowski.

Nie był to jednak koniec, bo w planie zagospodarowania przestrzennego działka wciąż przeznaczona była pod budowę kościoła. - Trzeba było ją zabezpieczyć - kontynuuje Krzanowski.

Mieszkańcy zaczęli więc zbierać podpisy pod wnioskiem, aby na tym terenie powstały mieszkania, a nie świątynia. - Ludzie sami pobierali formularze i zbierali podpisy po osiedlach - cieszy się Krzanowski. Podpisów zebrali łącznie ponad 500.

Zaś większość radnych poparła pomysł mieszkańców. - To pokazuje, jak wielka jest siła społecznej inicjatywy - podsumowuje Krzanowski. - Radni poczuli oddech ludzi na swoich plecach. To było bardzo widoczne.

"To inicjatywa polityczna"

Nie wszystkich jednak cieszy taki przebieg wydarzeń. - Oczywiście, że nie jesteśmy z niego zadowoleni - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Krzanowski, radny PiS. Z jego klubu wszyscy głosowali przeciwko.

Zdaniem radnego to sprawa przede wszystkim polityczna, a nie obywatelska inicjatywa.

- Poza tym architekci i urbaniści już to kiedyś przemyśleli, stworzyli plan zagospodarowania, który w tamtym czasie nie został oprotestowany, to dlaczego teraz mamy to zmieniać? To są dodatkowe koszty - zauważa.

Na przewodniczącym nie robi również wrażenia liczba podpisów, którą udało się zebrać. - W zeszłym roku protestowaliśmy przeciwko spalarni odpadów. Zebraliśmy ponad 7 tys. podpisów - oznajmia.

"Jesteśmy na etapie rozmów"

Jednak archidiecezja nie została z pustymi rękoma. Dostała ofertę kupna znacznie mniejszej działki, ale za to z... 90 proc. rabatu. Inicjatorzy akcji twierdzą, że archidiecezja nie jest zainteresowana alternatywną propozycją.

- Jesteśmy na etapie rozmów z urzędem miasta - ucina rozmowę rzecznik Archidiecezji Przemyskiej. Podkreśla też, że archidiecezja widzi rozwój tamtej części miasta i chce umożliwić mieszkańcom korzystanie z posług religijnych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (513)