Mieszkańcy protestowali, więc kościoła nie będzie. "Radni się przestraszyli"
Na jednym z osiedli w Krośnie miał powstać kościół. Jednak mieszkańcy się sprzeciwili i... odnieśli sukces. - Radni poczuli oddech ludzi na swoich plecach - mówi nam jeden z inicjatorów akcji. Jednak po drugiej stronie słychać głosy oburzenia.
10.09.2018 12:02
Protesty spowodowała uchwała, którą planowali przegłosować miejscy radni. Mieli oni przekazać pod budowę kościoła działkę na jednym z osiedli mieszkaniowych. Co więcej, archidiecezja miała otrzymać na jej zakup 50 proc. rabatu.
Chcą mieszkań, a nie kościoła
To oburzyło mieszkańców, którzy postanowili zablokować budowę świątyni. Zwracali uwagę, że brakuje im terenów zielonych, parku, a nie kościoła. - Poza tym kilkaset osób czeka na mieszkania. Tam mogłoby ich powstać sześćdziesiąt - tłumaczy Wirtualnej Polsce Adrian Krzanowski, jeden z inicjatorów akcji.
Mieszkańcy wydrukowali więc plakaty, ulotki i tłumnie zjawili się na sesji rady. Wtedy uchwała... zniknęła z porządku obrad. - Radni przestraszyli się społecznego sprzeciwu - mówi Krzanowski.
Nie był to jednak koniec, bo w planie zagospodarowania przestrzennego działka wciąż przeznaczona była pod budowę kościoła. - Trzeba było ją zabezpieczyć - kontynuuje Krzanowski.
Mieszkańcy zaczęli więc zbierać podpisy pod wnioskiem, aby na tym terenie powstały mieszkania, a nie świątynia. - Ludzie sami pobierali formularze i zbierali podpisy po osiedlach - cieszy się Krzanowski. Podpisów zebrali łącznie ponad 500.
Zaś większość radnych poparła pomysł mieszkańców. - To pokazuje, jak wielka jest siła społecznej inicjatywy - podsumowuje Krzanowski. - Radni poczuli oddech ludzi na swoich plecach. To było bardzo widoczne.
"To inicjatywa polityczna"
Nie wszystkich jednak cieszy taki przebieg wydarzeń. - Oczywiście, że nie jesteśmy z niego zadowoleni - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Krzanowski, radny PiS. Z jego klubu wszyscy głosowali przeciwko.
Zdaniem radnego to sprawa przede wszystkim polityczna, a nie obywatelska inicjatywa.
- Poza tym architekci i urbaniści już to kiedyś przemyśleli, stworzyli plan zagospodarowania, który w tamtym czasie nie został oprotestowany, to dlaczego teraz mamy to zmieniać? To są dodatkowe koszty - zauważa.
Na przewodniczącym nie robi również wrażenia liczba podpisów, którą udało się zebrać. - W zeszłym roku protestowaliśmy przeciwko spalarni odpadów. Zebraliśmy ponad 7 tys. podpisów - oznajmia.
"Jesteśmy na etapie rozmów"
Jednak archidiecezja nie została z pustymi rękoma. Dostała ofertę kupna znacznie mniejszej działki, ale za to z... 90 proc. rabatu. Inicjatorzy akcji twierdzą, że archidiecezja nie jest zainteresowana alternatywną propozycją.
- Jesteśmy na etapie rozmów z urzędem miasta - ucina rozmowę rzecznik Archidiecezji Przemyskiej. Podkreśla też, że archidiecezja widzi rozwój tamtej części miasta i chce umożliwić mieszkańcom korzystanie z posług religijnych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl