Mieszkańcy Gibraltaru nie chcą do Hiszpanii
Tysiące mieszkańców Gibraltaru wyległo w poniedziałek na ulice w proteście przeciwko zamiarom Wielkiej Brytanii, która chce podzielić się władzą nad tą brytyjską enklawą z Hiszpanią. Podczas ostatniego szczytu Unii Europejskiej w Barcelonie, unijne władze zadeklarowały pomoc finansową dla rządu Gibraltaru. Ma to zachęcić lokalne władze do szybszego przekazania części władzy Hiszpanom.
Zdecydowana większość mieszkańców Gibraltaru stanowczo sprzeciwia się brytyjskim zamiarom przekazania Hiszpanom części władzy nad półwyspem. Lokalne władze uważają, że Londyn i Madryt próbują zdecydować o przyszłości półwyspu bez uwzględniania głosu samych jego mieszkańców.
Zdaniem przewodniczącego miejscowego rządu Petera Caruana, Wielka Brytania i Hiszpania gotowe są przesądzić o losie Gibraltarczyków nawet, gdy miejscowa ludność odrzuciłaby brytyjsko-hiszpańską decyzję o podziale władzy w referendum.
Ocenia się, że w demonstracji wzięło udział ok. 30 tys. osób - czyli połowa mieszkańców Gibraltaru. Specjalnie na czas protestu, rząd Gibraltaru zamknął wszystkie szkoły i urzędy publiczne, aby dać w ten sposób możliwość uczestniczenia w manifestacji jak największej liczbie mieszkańców. Protest wspierają wszystkie miejscowe frakcje polityczne, związki zawodowe i organizacje handlowe.
Zdaniem większości mieszkańców, Gibraltar ma się znakomicie pod brytyjskim zwierzchnictwem i nie potrzebuje udziału we władzy strony hiszpańskiej. Kolejna runda brytyjsko-hiszpański negocjacji na temat przyszłości Gibraltaru odbędzie się w maju w Hiszpanii.
Hiszpańsko-brytyjski spór o zwierzchnictwo nad Gibraltarem trwa już od prawie 300 lat. Od zdobycia hiszpańskiego półwyspu przez Brytyjczyków w roku 1713, Gibraltar jest terytorium zależnym od władz w Londynie. (miz)