PolskaMieszkańcy domu pomocy dla psychicznie chorych byli bici?

Mieszkańcy domu pomocy dla psychicznie chorych byli bici?

Wojewoda łódzki skierował do
prokuratury rejonowej w Zgierzu zawiadomienie o podejrzeniu
popełnienia przestępstwa przez właściciela i dyrekcję
niepublicznego Domu Pomocy Społecznej (DPS) dla osób przewlekle
psychicznie chorych w miejscowości Grotniki-Ustronie k. Łodzi. Zarzuty dotyczą m.in. niewłaściwego żywienia i bicia mieszkańców.

Zawiadomienie dotyczy również funkcjonariuszy policji z podłódzkiego Aleksandrowa. W DPS przebywa obecnie ponad 100 pacjentów.

Jak poinformował Krzysztof Sztrajber z biura prasowego Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego (ŁUW), zawiadomienie jest związane z wynikami kontroli przeprowadzonej przez Urząd i pisemnymi oświadczeniami pracowników placówki. Wojewoda informuje w nim o podejrzeniu zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców tego Domu oraz podejrzeniu przywłaszczenia sobie ich mienia - powiedział Sztrajber.

Według ustaleń kontrolerów i oświadczeń pracowników podopieczni mieli otrzymywać produkty przeterminowane, śniadania i kolacje przygotowywali we własnym zakresie, a posiłki były niezgodne z jadłospisem. W zawiadomieniu zarzuca się również brak odpowiedniej opieki medycznej oraz pojawiają się zarzut dotyczący bicia mieszkańców, stosowania wobec nich siły fizycznej i ograniczenia ich swobody.

Na terenie Domu - jak wynika z oświadczeń składanych przez pracowników - miało dochodzić do przypadków pobicia mieszkańców przez funkcjonariuszy policji z komisariatu w Aleksandrowie Łódzkim. Także pracownicy domu mieli stosować wobec podopiecznych siłę fizyczną w celu wymuszenia posłuszeństwa. Kolejny zarzut dotyczy nieprawidłowości przy wypłacaniu pieniędzy z depozytów. Z zawiadomienia wynika, że nieświadomi podopieczni kwitowali odbiór pieniędzy, które nie są im wręczane. Ponadto - w oparciu o oświadczenie jednej z byłych pracownic - stwierdzono, że w książce zabiegów podrobiony został jej podpis.

Łódzki UW rozpoczął w sierpniu kontrolę po skargach, które napłynęły od byłych pracowników placówki. Zawarte w nich zarzuty dotyczyły m.in. braku właściwej opieki medycznej i odpowiednich warunków sanitarnych. Kontrola został jednak przerwana, ponieważ właściciel Domu odmówił kontrolerom wydania dokumentów, o które występowali.

Właściciel DPS Wojciech Pawlak uznał zarzuty zawarte w skargach za nieprawdziwe. To są wymysły. Nie jesteśmy w stanie sobie zarzucić żadnego uchybienia - powiedział.

Podkreślił, że dokumenty, które można było udostępnić, zostały przedstawione kontrolerom. Według niego, otrzymali oni do wglądu jadłospisy, a także zeszyty czystości i raporty opiekuńcze. Dodał, że odmówiono kontrolerom wydania jedynie dokumentacji medycznej pacjentów oraz umowy, która zawiera tajemnicę handlową.

Sztrajber powiedział, że Urząd Wojewódzki zbiera obecnie informacje od innych byłych lub obecnych pracowników domu. Wojewoda może cofnąć zezwolenie na działalność placówki.

Według rzecznika łódzkiej policji podinsp. Tomasza Klimczaka, w ciągu ostatnich trzech lat - od kiedy działa Dom Pomocy - policja kilkanaście razy interweniowała w placówce w związku z zakłóceniami ciszy, przypadkami awantur między pacjentami i personelem oraz nadużywania przez pensjonariuszy alkoholu. W kilku przypadkach osoby nadużywające alkoholu były dowożone na wytrzeźwienie do policyjnej izby zatrzymań - powiedział Klimczak.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)