Mieszkańcy Bielska-Białej: stop dla nazistowskich pamiątek
Grupa bielszczan zaapelowała do prezydenta miasta Jacka Krywulta, by nie dopuścił do dystrybucji i sprzedaży na terenie miasta wyprodukowanych współcześnie gadżetów propagandowych z symboliką nazistowską. Rzecznik magistratu bielskiego Tomasz Ficoń powiedział, że prezydent wyraził poparcie dla inicjatywy.
Gadżetami z nazistowską symboliką handlowano podczas ubiegłorocznego zlotu militarnego "Operacja Południe". Na stoiskach handlowców można było kupić bez problemów, oprócz oryginalnych elementów wyposażenia żołnierzy różnych formacji, w tym niemieckich, także współczesne repliki hitlerowskich oznaczeń wojskowych, flagi III Rzeszy i inne "pamiątki" z symbolami Waffen SS, jak np. kubki.
"Polska jest krajem boleśnie doświadczonym przez hitlerowskie zbrodnie. Symbol Waffen SS, czy swastyki są nadal używane przez ruchy neonazistowskie i nie mogą być traktowane wyłącznie jako pamiątki historyczne" - napisali sygnatariusze apelu. Wśród nich są między innymi: szefowa bielskiej Gminy Żydowskiej Dorota Wiewióra, dyrektor Galerii Bielskiej BWA Agata Smalcerz, dyrektor Teatru Lalek "Banialuka" Lucyna Kozień, filmowiec Franciszek Dzida, historyk Jerzy Polak oraz były senator, a obecnie prorektor Wyższej Szkoły Bankowości i Finansów Janusz Okrzesik.
Zdaniem sygnatariuszy apelu impreza odbywa się przy wsparciu władz samorządowych i na terenie miejskim. Dlatego mają prawo oczekiwać zdecydowanej postawy prezydenta i służb miejskich wobec wszelkich przejawów propagowania zjawisk zakazanych polskim prawem. "(...) Wierzymy, że wspólnie doprowadzimy do tego, że Bielsko-Biała będzie strefą wolną od nazizmu" - podkreślili sygnatariusze apelu.
Prezydent Bielska-Białej Jacek Krywult zapowiedział, że zwróci się w tej sprawie do policji i razem będą się starali zapobiec przypadkom handlu tego typu przedmiotami.