Mieszkała z martwym bratem przez 2 miesiące
Kobieta, mieszkająca w Blachowni, przez około 2 miesiące nie poinformowała nikogo, że jej brat nie żyje. W mieszkaniu przy ulicy Bankowej policja odkryła denata, którego ciało było częściowo w rozkładzie.
Dyżurny policji w Blachowni został telefonicznie poinformowany o zaginięciu sąsiada. Mężczyzna powiedział, że od dłuższego czasu nie widział swojego kolegi, którego wcześniej widywał codziennie. Patrol na miejscu w rozmowie z sąsiadami dowiedział się, że mężczyzna nie był widziany od dłuższego czasu, natomiast okno balkonowe jego mieszkania jest zawsze otwarte bez względu na pogodę. Policjanci kilkakrotnie dzwonili i pukali do drzwi, lecz nikt im nie otwierał pomimo, że z wnętrza było słychać odgłosy czyjejś obecności.
Wezwano straż pożarną z podnośnikiem hydraulicznym, aby wejść do mieszkania przez otwarte okno. Gdy rozpoczęto podnoszenie drabiny strażackiej okno od wewnątrz zostało zamknięte przez kobietę. W tej sytuacji zapadła decyzja o wyważeniu drzwi. Wewnątrz mieszkania na łóżku znaleziono ciało mężczyzny w częściowym rozkładzie, natomiast kobieta schowała się w łazience. Pani nie potrafiła logicznie odpowiedzieć dlaczego nie powiadomiła nikogo o śmierci brata.
Decyzją lekarza pogotowia 55-latka została przewieziona do Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublińcu, natomiast ciało 50-letniego mężczyzny odwieziono do prosektorium. Dopiero po wykonaniu sekcji zwłok będzie można powiedzieć co było przyczyną śmierci mieszkańca Blachowni.