Mieszane reakcje na kosmiczną inicjatywę Busha
Przedstawiony przez prezydenta Busha plan budowy stałej bazy na Księżycu i pierwszego lotu człowieka na Marsa sceptycznie ocenili eksperci i politycy w USA.
15.01.2004 | aktual.: 15.01.2004 19:55
Specjaliści ds. technologii i nauki z waszyngtońskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) pochwalili inicjatywę Busha, ale wyrazili wątpliwości, czy znajdą się fundusze na realizację ambitnego i kosztownego programu.
"Wystąpienie prezydenta było pozytywnym krokiem w kierunku ożywienia eksploracji kosmosu, ale stoi przed nami wiele wyzwań. Nowe środki finansowe będzie trudno uzyskać od Kongresu. Reorganizacja ośrodków NASA będzie wymagać silnej woli politycznej od Białego Domu" - napisał Christian Becker w oświadczeniu przesłanym.
Pozytywnie ocenił plan prezydenta także inny ekspert CSIS James Lewis, ale przestrzegł przed nadmiernym optymizmem.
"Wyprawy na Księżyc i Marsa są drogie i ryzykowne. Stany Zjednoczone mogą w końcu nie znaleźć funduszy, które będą na to potrzebne, a ludzie mogą stracić zainteresowanie i pasję. W przeszłości stawialiśmy już sobie te cele i ich nie wypełniliśmy" - napisał Lewis.
Obaj eksperci zwracają jednak uwagę, że do realizacji programu Busha będzie Amerykę dopingować konkurencja Rosji i Chin, które także mają ambicje podboju przestrzeni kosmicznej.
"Wyprzedzenie nas przez któryś z tych krajów zaszkodziłoby prestiżowi USA. Może to być wystarczający bodziec, by powrócić na Księżyc i wyruszyć na Marsa" - powiedział Lewis.
Specjaliści podkreślają, że proponowane przez Busha zwiększenie budżetu NASA o miliard dolarów rocznie w ciągu najbliższych pięciu lat - w sumie o 5 procent - nie wystarczy na sfinansowanie kosmicznego planu, nawet przy założeniu, że większość funduszy będzie przesunięta z innych programów, m.in. dzięki planowanemu wycofaniu z użytku promów kosmicznych.
Senator z Florydy, były astronauta Bill Nelson, powiedział, że lot załogowy na Marsa będzie kosztował setki miliardów dolarów. Pierwszy Amerykanin, który okrążył Ziemię w pojeździe kosmicznym, były senator John Glenn, oświadczył, że koszt wyprawy na Marsa wyniesie "biliony" dolarów.
Wydatki takie wydają się tym bardziej nierealne w sytuacji obecnego wysokiego deficytu budżetowego - 500 miliardów dolarów w tym roku - spowodowanego obniżkami podatków i kosztami wojny w Iraku.
Opinia publiczna nie jest wcale przychylna dalszej eksploracji kosmosu. Według sondażu agencji AP, 55 procent Amerykanów uważa, że należy wydawać pieniądze na opiekę zdrowotną i oświatę, a nie na badania kosmiczne.
Sondaż CNN i Instytutu Gallupa wykazał, że ponad 70 procent obywateli jest przeciwnych planowi przedstawionemu przez Busha.
Czołowy kandydat Demokratów do nominacji prezydenckiej w tegorocznych wyborach, kongresman Dick Gephardt, także skrytykował kosmiczny program prezydenta. Jego zdaniem, Ameryki nie stać obecnie na wyprawę na Marsa.