Miesiąc po uderzeniu tsunami nadal nieznana jest liczba ofiar
W miesiąc po tragicznym w skutkach trzęsieniu ziemi na Oceanie
Indyjskim i uderzeniu niszczącej fali tsunami na kraje tego
akwenu, nadal nieznana jest ostateczna liczba ofiar kataklizmu a
ci, którym udało się przeżyć nadal czekają na pomoc.
26.01.2005 | aktual.: 26.01.2005 12:43
Z informacji, przekazanych w Londynie w środę przez brytyjską organizację charytatywną Oxfam wynika, iż do ofiar dotarła jedynie połowa deklarowanej pomocy. Agendy ONZ oceniały, iż w pierwszych tygodniach po katastrofie, potrzebna będzie suma co najmniej miliarda dolarów. Natomiast, według brytyjskiej organizacji, na miejsce, bezpośrednio do ofiar, dotarła pomoc o wartości nie więcej niż pół miliarda dolarów.
Szacuje się, że uderzenie tsunami spowodowało śmierć w krajach w rejonie Oceanu Indyjskiego około 280 tysięcy ludzi. Faktyczna liczba ofiar prawdopodobnie nigdy nie zostanie ustalona - nadal nieznany jest los dziesiątków tysięcy ludzi, miliony straciły domy i migrują w poszukiwaniu schronienia i pomocy.
W Tajlandii, gdzie tragedia dotknęła też tysiące zagranicznych turystów, dopiero w środę, w miesiąc po tragedii, ponad półtora tysiąca niezidentyfikowanych ciał ofiar, przechowywanych do tej pory w dwu świątyniach buddyjskich w prowincji Phang Nga, przewieziono na wyspę Phuket, gdzie powstało nowoczesne centrum identyfikacji ofiar (DVI), zgodne z normami Interpolu. Prowadzonymi tu pracami kieruje wysłannik szwedzkiej policji, Urban Johansson. Według nadal niepełnych ocen, w Tajlandii w tragedii z 26 grudnia zginęło 5 388 ludzi, w tym 1 948 cudzoziemców. Ponad 3 100 osób uważa się za zaginione.
W Indonezji zginęło ponad 70 procent mieszkańców nadmorskich wsi i osiedli Sumatry. Znaleziono ciała ponad 95 tysięcy osób; za zaginionych uważa się co najmniej 133 tysiące ludzi. 800 tysięcy pozostaje bez dachu nad głową . Pomocą w specjalnych obozach objęto, jak do tej pory, tylko 330 tys. osób. Na miejscu działa ponad sto organizacji charytatywnych a także agendy ONZ. Władze szacują, że stworzenie dachu nad głową poszkodowanym kosztować będzie rząd nie mniej niż 4,5 mld dol. w ciągu najbliższych trzech lat.
Oznaką pewnego zwrotu ku normalności stał się w środę powrót dzieci do szkół w najbardziej zdewastowanej prowincji Aceh na północnym krańcu Sumatry. Władze szacują, że tsunami zniszczyła w prowincji 700-1100 szkół. Zginęło co najmniej 1 750 nauczycieli. Sprzątając w środę rano jedną z klas w zniszczonym częściowo budynku w Banda Aceh, robotnicy natknęli się na ukryte pod naniesionym przez wodę mułem ciało.
Sri Lanka jest po Indonezji drugim krajem, który najwięcej ucierpiał. Tu zginęło - także według szacunkowych danych - 31 tysięcy ludzi . Tysiące osób nadal uznaje się za zaginione. Kataklizm dotknął bezpośrednio co najmniej pół miliona ludzi. Na wyspie dochodzi też do coraz poważniejszych kontrowersji, dotyczących rozdziału międzynarodowej pomocy. Działające na północnym wschodzie kraju separatystyczne ugrupowanie Tamilskich Tygrysów oskarża rząd o blokowanie pomocy dla terenów, kontrolowanych przez organizację. W sprawie mediowała misja Norwegii.
Według danych UNICEF-u, separatyści wykorzystują tragiczną sytuację dzieci, których rodzice zginęli w tsunami, dla rekrutacji dzieci do swych oddziałów. Według ONZ-owskiej agencji, od 26 grudnia tamilscy rebelianci zwerbowali w ten sposób ponad 40 dzieci.
W środę, w miesiąc po tragedii, mieszkańcy Sri Lanki uczcili pamięć ofiar tsunami modłami w świątyniach, dekorując także zdewastowane wybrzeże kolorowymi flagami. Wzdłuż brzegu przez cały dzień przechodziły procesje ludzi z zapalonymi lampkami w dłoniach.