Miedwiediew oskarża Polskę. "Zwrócą się do Rosji o pomoc"
Dmitrij Miedwiediew w swoim najnowszym wpisie na Telegramie pisze o "imperialnych halucynacjach" Polski, która widzi "szansę na wchłonięcie resztek Ukrainy". To już kolejne takie oskarżenie ze strony naczelnego propagandysty Kremla. Tym razem Miedwiediew dodaje, że na zagarnięciu części Ukrainy się nie skończy. Polacy mają wyciągnąć ręce także po niemieckie terytoria.
24.04.2023 | aktual.: 24.04.2023 22:55
"Polacy znów marzą o ożywieniu unii międzypaństwowej z Ukrainą i przywróceniu niedokończonego imperium - Rzeczypospolitej 'od morza do morza'" - pisze w swoim najnowszym wpisie, zatytułowanym "W kierunku utworzenia Lachoukrainy" były prezydent i były premier Rosji Dmitrij Miedwiediew.
Jego zdaniem, Polska "nie mając siły intelektualnej do stworzenia realnego obrazu przyszłości (...) czerpie inspirację z map sprzed 400 lat" i ma "imperialne halucynacje".
Zdaniem Miedwiediewa "warszawskie elity marzą o dokonaniu geopolitycznej zemsty na Rosji, m.in. poprzez rewizję wyniku ugody perejasławskiej (ugoda zawarta w 1654 przez Bohdana Chmielnickiego i pełnomocnika cara Rosji Aleksego I, na mocy której Ukraina została oddana władzy cara - przyp. red.).
"W obecnych okolicznościach zbójecka Polska uznała, że szansa na wchłonięcie resztek Ukrainy może być zrealizowana albo teraz, albo nigdy. Oczywiście żaden z omamionych polskich maniaków nie myśli o konsekwencjach" - stwierdza Miedwiediew.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Jego zdaniem Polacy zapomnieli, "jak to jest żyć w kraju wieloetnicznym: doświadczenie ich współżycia z Ukraińcami w Polsce międzywojennej w latach 1920-1939 jest bardzo skomplikowane".
"To Polacy swoją próżnością i arogancją dostarczyli ideologicznego paliwa dla powstania nacjonalizmu i banderyzmu" oraz "przekształcenia Galicji i Wołynia w wylęgarnie krwawego satanizmu" - brnie dalej wiceszef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
Miedwiediew: Niemcy i Francuzi są już bardzo zaniepokojeni polskimi apetytami
Miedwiediew ocenia w swoim propagandowym wpisie, że Polacy mają "5-7 lat na skolonizowanie części byłego ZSRR, pozyskanie hordy bezsilnych niewolników i stworzenie bazy transportowo-logistycznej".
"Tak więc destrukcyjna przeciwwaga dla Berlina i Paryża jako motorów integracji UE jest już prawie gotowa. Niemcy i Francuzi są już bardzo zaniepokojeni polskimi apetytami (co już się zdarzało, pamiętam doskonale z rozmów z ich byłymi przywódcami). A autorstwo Waszyngtonu w tym projekcie, mającym na celu osłabienie Starego Świata, jest widoczne gołym okiem" - czytamy we wpisie Miedwiediewa.
Były rosyjski prezydent ocenia, że ta "brzydka konfiguracja polsko-ukraińska jest w pewnym sensie korzystna dla Rosji". "Napiwszy się krwi, jak to już bywało, Rzeczypospolita 2.0 może zaangażować się w historyczny rewanżyzm. Zacznie terroryzować sąsiadów bezpodstawnymi roszczeniami 'z prawa pamięci'. Zamieni się we wściekłego psa, kąsającego wszystkich w Europie" - wieszczy kremlowski propagandysta.
Miedwiediew wykorzystuje w propagandowym wpisie informację o tym, że Polska domaga się reparacji od Niemiec "na astronomiczną kwotę 1,5 biliona dolarów". Jego zdaniem to jednak dopiero początek.
"W końcu szanowne pszeki (określenie Polaków, mające związek z dużą ilością "szeleszczących" spółgłosek w polskim języku - przyp. red.) przyzwyczaiły się przecież do życia przez wieki na wysokim poziomie wyłącznie na koszt innych. Kosztem bezwzględnej eksploatacji prawosławnej ludności Małej Rusi, kosztem niekończącej się pomocy dobrego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, kosztem obecnych wielomiliardowych dotacji z UE. A potem Lachoukraina, znów spuchnięta kosztem ziem anektowanych, obciąży Berlin i Paryż niebotyczną ceną za 'powstrzymywanie Rosji'.
Miedwiediew: zwrócą się o pomoc do Rosji
Miedwiediew wróży, że Warszawa może zażądać wówczas od Niemiec nowych terytoriów. Miedwiediew przewiduje, że wówczas europejscy przywódcy zwrócą się o pomoc do Rosji, by przygotować "nowy europejski traktat bezpieczeństwa, w celu powstrzymania niespokojnej Polski". Stwierdza też, że "Polska nie jest równa Rosji i nigdy nie będzie". "Tak to już Bóg urządził" - ocenił.
"Polska - z kawałkami Ukrainy czy bez - jest już podmiotem nieskończenie nam wrogim" - ocenia Miedwiediew i dodaje, że "obecność banderowców w Wojsku Polskim" niczego nie zmieni. "I nie wpłynie na celność Sarmatów, Kalibrów i Cyrkonów" - kończy swój wpis wiceszef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.