Miedwiediew znów zabłysnął. Mówi o zajęciu Kijowa i Lwowa
Rosja musi stworzyć zdemilitaryzowane strefy buforowe wokół anektowanych przez siebie terenów w Ukrainie - zapowiada Dmitrij Miedwiediew, wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa. Dodaje, że jeśli się to nie uda, Rosjanie wkroczą w głąb Ukrainy i zajmą Kijów albo nawet Lwów.
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Rosyjska agresja na Ukrainę nie przyniosła spodziewanych przez Władimira Putina efektów. Rosjanie okupują jednak około 17-18 proc. ukraińskich terenów. Były prezydent Rosji, a obecnie wiceszef Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew w ostatnim wywiadzie dla rosyjskich mediów opublikowanym na Telegramie stwierdził, że Rosja potrzebuje "zdemilitaryzowanych korytarzy wokół obszarów, do których rości sobie pretensje - i wobec których Ukraina nigdy nie zaakceptuje rosyjskiej kontroli".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje Reuters, Miedwiediew dodał, że ze wspomnianych terenów trzeba wyrzucić "wszystkich obcokrajowców" i "stworzyć zdemilitaryzowaną strefę buforową, która nie pozwoliłaby na użycie jakiejkolwiek broni działającej na średnie i krótkie odległości, tj. 70-100 kilometrów".
Gdyby takie strefy nie powstały, "Rosja musiałaby wkroczyć dalej w głąb Ukrainy, (...) zajmując Kijów, a nawet Lwów" - przekonuje Miedwiediew.
- Tutaj niczego nie można wykluczyć. Jeśli trzeba dostać się do Kijowa, trzeba jechać do Kijowa, jeśli trzeba dostać się do Lwowa, trzeba jechać do Lwowa, żeby zniszczyć tę chorobę - powiedział polityk cytowany przez agencję Reutera.
Przeczytaj też:
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Źródło: Reuters, Telegram